Sunday, July 29, 2007

Chodzi o to, by Polacy nie byli traktowani gorzej


Chodzi o to, by Polacy nie byli traktowani gorzej





Z sędzią Marią Trzcińską, prowadzącą w byłej Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu śledztwo w sprawie obozu zagłady Konzentrationslager Warschau, rozmawia Jacek Dytkowski

Jakie są dotychczasowe ustalenia w sprawie KL Warschau?
- W ubiegłym roku prowadzono wspólne badania IPN i Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Obozu KL Warschau nad ustaleniami finalnymi o obozie: jego wielkością, charakterze, okresie funkcjonowania oraz rozmiarami strat. W dniu 26 października 2006 r. IPN wydał jednoznaczne stanowisko pozytywne, popierające wzniesienie pomnika. Jako podstawę wskazał rezultaty śledztwa prowadzonego od 1974 r. i uchwałę Sejmu z 27 lipca 2001 r., które to źródła stwierdzają działanie KL Warschau od października 1942 r. do sierpnia 1944 r. na terenie trzech części miasta: zlikwidowanego getta, na osiedlu Koło oraz w Warszawie Zachodniej. Łącznie w pięciu lagrach przez zagazowanie i rozstrzeliwanie wymordowano ok. 200 tys. Polaków w ramach planu zagłady stolicy Polski oraz kilka tysięcy innych narodowości, w tym Żydów. Działanie KL Warschau od października 1942 r. stwierdził Trybunał Norymberski. Nie bez znaczenia jest tu także fakt, że Lager na Kole działał już od jesieni 1939 r. najpierw jako obóz jeniecki, który na rozkaz Heinricha Himmlera z 9 października 1942 r. przekształcony został w obóz koncentracyjny. Kolejną czynnością w badaniach było zasięgnięcie opinii niezależnych historyków. Swoje poglądy w tej sprawie wyraziło sześciu naukowców. Okazało się, że wszystkie te opinie opracowywane niezależnie są zbieżne ze stanowiskiem IPN, wynikami śledztwa i uchwałą Sejmu. Wymieńmy z uznaniem godne nazwiska tych uczonych, którzy wydali tak miarodajne opinie o KL Warschau: prof. Ryszard Bender, prof. Jerzy Robert Nowak, prof. Henryk Pająk, prof. Edward Prus, dr Leszek Żebrowski oraz śp. prof. Leszek Andrzej Szcześniak. Dziękujemy im za to.

Gdzie powstanie pomnik upamiętniający ofiary obozu?
- Zwróciliśmy się do pani prezydent miasta Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz o wydanie zezwolenia na lokalizację pomnika ofiar KL Warschau na skwerze im. Alojzego Pawełka.

Dlaczego akurat w tym miejscu?
- Urząd Architektury Dzielnicy Warszawa Wola, na którego terenie ten obóz działał, sam je wskazał. Rada Miasta Stołecznego Warszawy jednogłośną uchwałą wyznaczyła to miejsce i powierzyła wykonanie tam pomnika prezydentowi miasta stołecznego Warszawy. W związku z tym zwróciliśmy się do pani prezydent, ażeby wydała decyzję lokalizacyjną umożliwiającą szybkie rozpoczęcie budowy pomnika na wymienionym skwerze, położonym pomiędzy starą gazownią miejską a ul. Prądzyńskiego. Z tego miejsca Niemcy dostarczali gaz do komór w tunelu przy ul. Bema.

Jaka była odpowiedź Hanny Gronkiewicz-Waltz?
- Odmówiła. Powiedziała: "nie", mimo że nie było żadnych merytorycznych przeszkód do wzniesienia monumentu. Charakterystyczny jest sposób, w jaki to uczyniła. Sama widocznie odwagi nie mając, posłużyła się - jako swoim pełnomocnikiem - podległą jej urzędniczką.

Trudno jest zrozumieć takie stanowisko...
- Porównajmy to z sytuacją innych narodowości, które na terenie naszego kraju i w Warszawie mają różne pomniki przypominające o ich historii czy też tradycji. Tymczasem dla dwustu tysięcy zamordowanych Polaków - bo w tej chwili ta liczba nie może być kwestionowana - nie ma miejsca upamiętnienia. Dzielone są ofiary na "lepsze i gorsze" - to patologia. Polacy, którym przez ponad 60 lat odmawia się pomnika, traktowani są we własnym kraju gorzej niż pozostałe narody. Nie mamy nic przeciwko upamiętnieniu innych narodowości. Chodzi o to, by Polacy nie byli traktowani gorzej, aby "antypolonizm nie prowadził do antysemityzmu". W dniu 25 czerwca 2007 r. wmurowany został kamień węgielny pod budowę Muzeum Historii Żydów Polskich, pod które już wcześniej władze Warszawy przekazały bezpłatnie teren. Natomiast pomnik dla Polaków wymordowanych w KL Warschau, pod który kamień węgielny poświęcił Ojciec Święty Jan Paweł II Wielki w dniu 13 czerwca 1999, do dziś nie ma lokalizacji. Nie sprzeciwiamy się zbudowaniu Muzeum Historii Żydów Polskich i zapraszamy Gminę Żydowską do wspólnego wystąpienia na rzecz zbudowania pomnika dla ofiar KL Warschau, wśród których byli także Żydzi. Antypolonizm niejedno ma imię i walka z pomnikiem prowadzona jest pod różnymi pretekstami, aby upozorować jego odmowę. Ostatnio upoważniona urzędniczka pani prezydent twierdzi, że lokalizacji pomnika na skwerze im. Alojzego Pawełka sprzeciwia się Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ponieważ skwer ten nie leży w granicach obozu, co jest niezgodne ze stanem faktycznym i także prawnym. W myśl art. 4 ustawy z dnia 21 stycznia 1988 r. o Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa opinie Rady nie mają mocy współdecydujących, gdyż Rada podobnie jak konserwator zabytków są organami jedynie opiniującymi. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa pozostawiła decyzję w kwestii lokalizacji pomnika na skwerze im. Alojzego Pawełka samorządowym władzom Warszawy. Poza tym, jak wynika z odczytu zdjęć lotniczych z 1945 r. opracowanego przez Państwowe Przedsiębiorstwo Geodezyjno-Kartograficzne w Warszawie, Lager II w Warszawie Zachodniej "zajmował powierzchnię pomiędzy ulicami: Mszczonowską, Armatnią, Bema i Prądzyńskiego". Na tym też terenie, oprócz baraków więźniowskich, znajdowały się komory gazowe przy ul. Bema, do których dostarczano gaz ze starej gazowni miejskiej położonej przy ul. Prądzyńskiego. Skwer im. Alojzego Pawełka wyznaczony przez Radę Miasta Stołecznego Warszawy jako miejsce lokalizacji pomnika znajduje się właśnie pomiędzy wymienioną gazownią miejską ul. Prądzyńskiego, więc na terenie obozowym. Wbrew temu pani prezydent odmówiła lokalizacji pomnika na skwerze im. Alojzego Pawełka.

Co wobec tego planuje uczynić Komitet Budowy Pomnika Ofiar Obozu KL Warschau?
- Mimo to będziemy budować pomnik. Napływają już do nas listy oburzonych ludzi, którzy chcą usypać kopiec z kamieni. Skoro władze mają wszystkie potrzebne dokumenty i mówią: "nie", to społeczeństwo zbuduje taki pomnik. I będzie to kopiec szczególny - Kopiec Serc dla wymordowanych Polaków, którym władze miasta odmówiły pomnika.

Prezydent Lech Kaczyński obiecał przed wyborami, że wybuduje pomnik...
- Nie obiecywał, ale przyrzekł. Powiedział, że teraz nie ma już żadnych wątpliwości w tej sprawie, również co do lokalizacji pomnika, i powstanie on jak najszybciej.

Mimo to prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie wydała zgody...
- W dodatku napisała list do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by potwierdził swoją decyzję. Tak się nie postępuje. Jeżeli prezydent już się wypowiedział, to nie można prosić go o potwierdzenie. W piśmie tym pani prezydent Warszawy zapytuje prezydenta RP, czy ma budować pomnik, czy czekać. Jest to rzecz, której się nie daje skomentować. Czekać na co? Czy budować? - same pytania wskazują na jedynie możliwą pozytywną odpowiedź. Takie też jest jednoznaczne stanowisko prezydenta. Więc nie ma już w tej chwili nikogo i niczego, poza panią prezydent, kto by opóźniał sprawę. Tym bardziej że według przepisów samorządowych lokalne władze w dziedzinie pomników posiadają pełne kompetencje. Odnosi się to zarówno do uprawnień, jak i następstw moralno-społecznych.

Jakie najnowsze publikacje ujrzymy niebawem o KL Warschau?
- Ukaże się w sierpniu książka licząca 374 strony. Zostanie również wydany duży album - "Księga KL Warschau". Ten ostatni jest owocem sugestii, z którą zwróciło się do mnie m.in. Muzeum Polskie w Chicago oraz syn byłego prezydenta Warszawy z czasów okupacji, Juliana Kulskiego, który był komisarycznie nadany przez władze Państwa Podziemnego i rząd na uchodźstwie. Trzecia pozycja wydawnicza to broszurka dla młodzieży szkolnej o tytule: "Krótka historia KL Warschau dla szkół". Będzie ona miała nieco inny charakter od pozostałych wydawnictw. Napisana jest przystępnym, częściowo narracyjnym językiem, by była łatwo przyswajalna. W dotychczasowym kanonie lektur szkolnych kwestie ludobójstwa na Polakach i KL Warschau, który założony był dla zagłady stolicy Narodu Polskiego, pozostają niestety "białą plamą". I to także trzeba zmienić.

No comments: