"Jestem Polakiem,. wiec obowiązki mam polskie". Roman Dmowski. Unia Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej
Napisał Prof. Zbigniew Dmochowski
Monday, 13 October 2008
WIERZYCIELE I DLUZNICY W EUROPIE Mimo, że minęło ponad 60 lat od zakończenia II wojny światowej polskie rodziny nie uzyskały dotąd właściwego zadośćuczynienia finansowego za ludobójstwo dokonane na członkach tych rodzin przez dwa państwa terrorystyczne , hitlerowskie Niemcy i stalinowski Związek Sowiecki. Zadośćuczynienie finansowe winni są także wszystkim polskim rodzinom nasi byli koalicjanci, Francja i Anglia ze względu na nie wywiązanie się z umowy koalicyjnej z Polską i brak wsparcia militarnego Polski z chwilą rozpoczęcia agresji niemieckiej na Polskę we wrześniu 1939r.Dodatkowo Anglię obciąża odpowiedzialność za śmierć generała Władysława Sikorskiego w 1943r. W Gibraltarze, nie udzielenie właściwej pomocy powstańcom warszawskim w 1944r. oraz sprzedaż polskich interesów Związkowi Sowieckiemu w ramach układów w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. Są to wszystko długi dotychczas nie spłacone Polakom i Polsce, które rzutowały i rzutują nadal na trudności ekonomiczno-społeczne narodu polskiego.
» Czytaj całość
Rejterada Sikorskiego, msz.
Napisał Zenon Baranowski
Monday, 13 October 2008
Nasz Dziennik, 13.10.08
Radosław Sikorski szef polskiej dyplomacji najpierw zabiegał o udział w programie "Rozmowy niedokończone" w Radiu Maryja, a później, lekceważąc słuchaczy, nie potwierdził swojej obecności w nim. - Widzimy tu lęk przed dialogiem, przed prawdą - ocenił tę sytuację o. Tadeusz Rydzyk. Dyrektor Radia Maryja podkreślił, że to szef MSZ zabiegał o wizytę w rozgłośni.
» Czytaj całość
Czy zabierać emerytury esbekom?
Napisał *
Monday, 13 October 2008
PROPOLONIA , 13.10.08
Opis: Aby odpowiedzieć na pytanie czy esbekom należy odbierać przywileje emerytalne, musimy ustalić sensowny stosunek do PRL, gdyż dopiero przyjęcie zdania w tej kwestii pozwala nam ocenić legitymowalność /lub jej brak/ dla wspomnianych przywilejów.
» Czytaj całość
Millar znieważa powstańcow
Napisał Jacek Dytkowski
Wednesday, 08 October 2008
Leszek Miller, były premier i niegdysiejszy działacz komunistyczny, nazwał przywódców Powstania Warszawskiego "oszołomami i maniakalnymi fantastami". Zdaniem historyków z IPN, takie postępowanie polityków o rodowodzie komunistycznym i ich obraźliwy stosunek do żołnierzy polskiego podziemia obrazuje w pewien sposób porządek rzeczy, który się ukształtował w obozie postkomunistycznym po 1989 roku.
» Czytaj całość
Księża niezłomni
Napisał Leszek Żebrowski
Wednesday, 08 October 2008
Nie za "funty i dolary" pełnił swą posługę...
Ksiądz Kazimierz Fertak (1905-1973)Od początku istnienia tzw. Polski Ludowej, czyli od lipca 1944 r., walka z Kościołem była jednym z głównych zadań komunistów w Polsce. Nie był wszakże to cel przez nich wymyślony - polecenia bowiem szły z Moskwy - faktycznym "właścicielem" struktur komunistycznych na terenie naszego kraju, w tym osławionej bezpieki i ściśle od niej uzależnionego aparatu (nie)sprawiedliwości (wojskowego i powszechnego), był przecież Józef Stalin. Nie wszystko jednak można zrzucić na niego. Bez entuzjastycznych wykonawców jego poleceń, dyspozycyjnych funkcjonariuszy, gorliwych katów sądowych i oprawców w bezpiece, a także bez rzeszy usłużnych pismaków (choćby i inteligentnych, ale pozbawionych wszelkich moralnych skrupułów), którzy zawsze byli skłonni "uzasadnić" wszelkie zbrodnie, ten ustrój nie miałby tak straszliwych dokonań.
» Czytaj całość
Rząd chce zaoszczedzić na Wołyniakach
Napisał Jacek Dytkowski
Wednesday, 08 October 2008
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości i Polskiego Stronnictwa Ludowego "są otwarci" na propozycje ustawowego zagwarantowania elementarnej pomocy finansowej dla tzw. sierot wołyńskich, czyli osób, których rodzice zostali wymordowani przez oddziały ukraińskich nacjonalistów. Problem w tym, że jeden z projektów ustaw, który mógłby tę kwestię uregulować, wzbudza sprzeciw rządu, gdyż "byłby on zbyt kosztowny dla budżetu państwa".Obaj wicemarszałkowie Sejmu: Krzysztof Putra (PiS) oraz Jarosław Kalinowski (PSL), obiecywali zająć się problemem pomocy dla sierot wołyńskich. Ludzie ci, będąc często na głodowych emeryturach, psychicznie i fizycznie okaleczeni, nie otrzymują od państwa żadnych świadczeń z tytułu prześladowań za to, że są Polakami. Kalinowski zaznaczył nawet, że dobrym rozwiązaniem może być tutaj ustawa o świadczeniu pieniężnym dla małoletnich ofiar wojny 1939-1945, przygotowywana przez sejmową Komisję Polityki Społecznej i Rodziny. Potwierdza to Tomasz Lis, dyrektor biura Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. - Obowiązująca ustawa z dnia 24 stycznia 1991 r. o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego nie przewiduje, by osoby, które zostały osierocone wskutek zamordowania ich rodziców w okresie wojny 1939-1945, mogły otrzymać stosowne uprawnienia.
» Czytaj całość
Zbrodnia domaga sie potepienia
Napisał Mariusz Kamieniecki
Wednesday, 08 October 2008
Historia o ludobójstwie dokonanym na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich Rzeczypospolitej domaga się sprawiedliwej oceny i zdecydowanego potępienia przez polskie władze. Zaniechanie tego w imię strategicznego partnerstwa z Ukrainą jest fałszowaniem historii i szarganiem pamięci po tych, co polegli - uznali uczestnicy konferencji "Po Katyniu był Wołyń", która wczoraj odbyła się w Jarosławiu.Podczas spotkania podkreślano, że o ile zbrodnia katyńska, skrywana przez lata za zasłoną milczenia, ujrzała światło dzienne, o tyle zbrodnie ukraińskich nacjonalistów na Polakach wciąż oczekują na potępienie.
» Czytaj całość
CZY CHCESZ BYĆ POLAKIEM I ZOSTAĆ NIM ZAWSZE?
Napisał Zygmunt Jan Prusiński
Wednesday, 08 October 2008
Motto: Do wyboru, „Bądź zimnym lub gorącym”…
To zaszczyt być Polakiem ! Nie trać zatem szansy, bo wszelcy wrogowie czekają na twoje słabości. Zobacz, co dzieje się z młodymi pokoleniami, jak oni są manipulowani przez obce media w Polsce, w 80 procentach. Okupantom w Polsce w XX wieku, nie udało się to, zaskarbienia narodu.. Żydokomuna z naszych podatków chciała dokonać „przewrotu” w naszych głowach, jednak to (pranie mózgów) nie była dla nich sukcesem. Tamci Polacy umieli czytać pomiędzy wierszami i zostali oponentami. Dziś starzeją się, te pierwsze pokolenia po II wojnie światowej. Zapomnieliśmy, my rodzice przekazać to tak, jak czynili to nasi rodzice. Tylko że to było łatwo i łatwiej, bo mówiło się o niemieckim hitleryzmie i sowieckim komunizmie, wszystko było pod jednym adresem, żydowskimi dyrygentami. – Bo kto wymyślił komunizm ? No kto ?
» Czytaj całość
Proces przeciw zbrodniarzom stanu wojennego ma jeszcze inny wymiar
Napisał Jan Pyszko
Tuesday, 07 October 2008
(...) 10-cio milionowy ruch narodowy „Solidarność”, został od początku opanowany i kierowany przez agenturę komunistyczną oraz masońskie „Krzywe Koło” a później przez żydowski KOR i wspierany przez episkopat. Ich celem było doprowadzenie Polski do kryzysu i stanu wojennego, by obezwładnić nasz naród, odebrać mu świadomość narodową i przekształcić go w „stado bezbronnych baranów”, jak się o Polakach wyraził nienawidzący naszego narodu syjonista Adam Michnik-Aron Szechter, oraz inni Żydzi w kraju i poza Polską.
» Czytaj całość
Interwencja
Napisał *
Tuesday, 07 October 2008
Warszawa, 1 października 2008
Szanowny PanDonald TuskaPremier Rzeczpospolitej Polskie
Panie Premierze. Od wielu miesięcy nie ustają antychrześcijańskie pogromy w Indiach. Hinduscy ekstremiści zabijają katolików, burzą świątynie, niszczą domy i dobytek chrześcijan. Często wdzierają się do świątyń podczas nabożeństw i na oczach wiernych profanują ołtarze i tabernakula. W wielu przypadkach chrześcijanie zostali spaleni żywcem, ginąc męczeńską śmiercią. Ofiarami ataków bardzo często padają księża i zakonnice, także Misjonarki Miłości ze zgromadzenia założonego przez bł. Matkę Teresę z Kalkuty, które posługują w Indiach najuboższym z ubogich. Policja nie zawsze interweniuje, co dowodzi, że stróżowie prawa lękają się narazić ekstremistom.
» Czytaj całość
Co Komorowski robil przez dwa tygodnie
Napisał Artur Kowalski
Tuesday, 07 October 2008
Chociaż Prawo i Sprawiedliwość wycofało wniosek o odwołanie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, to poseł PiS Antoni Macierewicz zapowiedział, że "sprawa nie jest jeszcze zakończona". Były szef Komisji Weryfikacyjnej WSI publicznie sformułował do Komorowskiego szereg pytań.Chce, aby marszałek Sejmu odpowiedział, dlaczego przez dwa tygodnie po tym, jak ludzie Wojskowych Służb Informacyjnych - płk Aleksander Lichocki i płk Leszek Tobiasz - złożyli marszałkowi ofertę dotarcia do aneksu do raportu o WSI, nie powiadomił o tym fakcie ani prokuratury, ani żadnych służb specjalnych. - Jeżeli jest prawdą, że dowiedział się - a tak zeznał - że ktoś chce wykraść i ma możliwości wykradzenia aneksu i on przez dwa tygodnie nie zawiadamia nikogo, ani prokuratury, ani służb specjalnych, ani nawet przewodniczącego komisji weryfikacyjnej, to znaczy, że godził się na to, że te najważniejsze w Polsce dokumenty narażone były na penetracje ludzi współpracujących z KGB - uważa Macierewicz. Komorowski miałby też wyjaśnić, jakimi to informacjami z aneksu był zainteresowany - czy może chodziło o informację na temat odpowiedzialności Komorowskiego jako ministra obrony narodowej za nielegalne podsłuchy zakładane przez WSI, czy też np. za handel bronią.
» Czytaj całość
Budujmy Polski Narodowy Front
Napisał Dariusz Kosiur
Tuesday, 07 October 2008
Kworum 03-10-08 Niebezpiecznie słuszne staje się twierdzenie, że jeżeli Polacy nie zdołają wyłonić własnej narodowej reprezentacji do rządzenia krajem, Polska w ciągu najbliższych kilku, kilkunastu lat przestanie istnieć, jako samodzielny byt państwowy. Istnieje dziś wiele przesłanek pozwalających sądzić, że będzie to proces nieodwracalny i że nawet po nieuniknionym rozpadzie UE (kalkulują go np. Niemcy) nie odtworzymy już Państwa Polskiego.
» Czytaj całość
APEL OBYWATELSKI
Napisał *
Tuesday, 07 October 2008
Ponad połowa (409) posłów do Parlamentu Europejskiego poparła inicjatywę, by dzień 23 sierpnia 2009 roku ustalić Dniem Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu. Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu popiera tę inicjatywę i włącza się w jej realizację. Mimo odmawiania mu pomocy, poparcia i stwarzanych trudności, od ponad 20 lat zabiega o ujawnienia prawdy o stalinowskiej martyrologii Polaków, o naprawienie krzywd jego ofiarom i ukarania winnych.
» Czytaj całość
Casus Borusewicz -symbioza trockizmu z postkomuną
Napisał Marek Lubiński
Tuesday, 30 September 2008
Bogdan Borusewicz primo voto Zwij Bronstein pełniący w nagrodę za zasługi na polu wyniszczania i rozkradania naszej Ojczyzny – funkcję Marszałka Senatu RP tak, jakby na to wysokie stanowisko państwowe nie było kandydatów polskich, potwierdził swymi ostatnimi wyskokami po raz kolejny jakże prawdziwą tezę, że Rzeczpospolita po pozornej przemianie systemowej weszła na drogę prowadzącą ku symbiozie komuchów z tzw. opozycją demokratyczną, czyli postkorowskim obozem syjonistycznych trockistów, z którego wywodzi się aktualny Marszałek.
» Czytaj całość
Wyrwać MSZ ze śpiączki
Napisał Prof. Jerzy Robert Nowak
Tuesday, 30 September 2008
Odpowiedź rzecznikowi MSZ p. Piotrowi Paszkowskiemu
Ze skrajną przesadą pisze Pan o milionach pozycji książkowych, które MSZ może monitorować "tylko w ograniczonym, wycinkowym zakresie". Istnieje takie stanowisko, jak attaché kulturalno-naukowy w ambasadach. Na pewno istnieje ono w ambasadzie RP we Francji, z którą mamy bardzo duże tradycje współpracy. Jeśli we Francji ukazuje się ok. 600-stronicowa książka na temat historii i teraźniejszości Polski, wydana przez centrum badań międzynarodowych, z udziałem 18 autorów, francuskich i polskich, to obowiązkiem takiego attaché czy radcy kulturalnego jest natychmiastowe zapoznanie się z nią. Aby dowiedzieć się o takiej książce (wydana w 2007 r.), wystarczy mieć dobre kontakty w środowiskach naukowych i kulturalnych i przynajmniej raz w miesiącu (!) chodzić po francuskich księgarniach. Mądry attaché (radca) kulturalny zaprotestowałby wobec wydawców książki już w oparciu o swoją własną wiedzę o historii i teraźniejszości Polski. Głupiego dyplomaty oczywiście by to nie poruszyło. W każdym razie obowiązkiem attaché kulturalnego było wysłanie takiej książki do kraju i zaalarmowanie jej treścią środowisk naukowych i prasowych. O ile wiem, nic takiego się nie stało, bo nie było dotąd w prasie żadnej reakcji na wydaną we Francji tak paszkwilancką najnowszą historię Polski.
» Czytaj całość
O mafii paliwowej ani słowa
Napisał Tygodnik Katolicki Niedziela 37/2008
Tuesday, 30 September 2008
Pod koniec grudnia 2005 r. prokurator Wojciech Miłoszowski z Krakowa przekazał ministrowi sprawiedliwości prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze informacje o prowadzonym przez niego śledztwie w sprawie mafii paliwowej. Świadczyły one o zagrożeniach dla bezpieczeństwa energetycznego państwa w obszarze związanym z kontraktami paliwowymi, kontraktami gazowymi i były związane z działaniem obcych służb specjalnych oraz zorganizowanej przestępczości. Straty budżetu państwa z tego powodu sięgały 10 miliardów złotych rocznie.
» Czytaj całość
Księga fałszów 2
Napisał Prof Jerzy Robert Nowak
Tuesday, 30 September 2008
W poprzednim artykule pisałem o głoszonych we francuskiej książce "La Pologne" z 2007 roku oszczerczych oskarżeniach, że Józef Piłsudski i jego polscy następcy byli rzekomo zafascynowani postacią Hitlera. Przypomniałem tam, że rzekomo zauroczony Hitlerem Marszałek Piłsudski na próżno namawiał Francję i Anglię w 1933 r. do wojny prewencyjnej przeciwko zaczynającym się dopiero zbroić nazistowskim Niemcom. Współczesne francuskie oskarżenia rządów polskich aż nadto przypominają dawne sowieckie propagandowe ataki na temat rzekomej faszyzacji elit polskiej II Rzeczypospolitej.
» Czytaj całość
HASAJĄCE PO POLSCE "SPECSŁUŻBY" OD KGB-GRU PO M-wszystkieileśtam
Napisał Marek Chrapan
Tuesday, 30 September 2008
Przez parę dni media miały "zajęcie" z projektowaną budową magazynów paliwowych Łukoila jakby temat był zupełnie nowy i nieznany. A przecież parę miesięcy temu nawet ja bedąc "za chlebem" poruszałem temat SPOTKAŃ W OŚRODKU KGB na terenie Białoruskiej części Puszczy POLSKICH PRAWNIKÓW "zrzeszonych" w Układzie Magdalenkowym. Dla zdecydowanej większości mediow wówczas ten temat "nie istniał", jakby takie spotkania LUDZI ZWIĄZANYCH PRZECIEŻ Z PRAWEM, A BYĆ MOŻE I TWORZĄCYCH PROJEKTY "PRAWA" były zupełną normalnoscią.. A po fakcie (oby to był tylko ten jeden fakt efektem tych spotkań) media "nagle" ożywiają się. Od zainteresowania mediów jest jeszcze WAŻNIEJSZY ASPEKT TEJ SPRAWY - ROLA POLSKICH "SPECSŁUŻB". Czyżby nie wiedziały o spotkaniach "prawniczych" na terenie Białorusi i efektach tych spotkań choćby tych magazynów ? - Jeżeli tak to puenta prosta - JACY NIERZADNICY ZASIADAJĄ W FOTELACH MINISTERIALNYCH TAKIE I "SPECSŁUŻBY". A może i jeszcze dalej - przecież obecny "nierząd" jest wręcz naszpikowany wszelkiej maści i kierunku agenturą dla ktorej Polska jako Kraj nie ma żadnego znaczenia. Dla tego też po Kraju hasają bezkarnie "specsłużby" wszystkich państw które mają tu "interesy" od KGB-GRU po M-wszystkieileśtam .I nie byłbym pewien czy przy tej okazji cały bandycki układ Magdalenkowy nie "kręci sobie lodów" jak zwykle kosztem Państwa i społeczeństwa. Wczoraj "premier" wyraźnie dał do zrozumienia że na Białorusi najwazniejszymi "osobistościami" dla polskigo nierządu są aferzysci z takiego samego środowiska jak nasz nierząd i tak samo chcącego obrabować naród białoruski jak bandycki układ Magdalenkowy obrabował Naród Polski. (A. Borys przywłaszczajaca luksusowy samochód "sprezentowany" dla Związku Polaków na Białorusi za pieniądze Polskich podatników ledwie wiążących koniec z końcem przez "marszałka" Senatu Borusowicza).
» Czytaj całość
Forum Oswiaty Polonijnej w Bialymstoku
Napisał Adam Białous Jacek Dytkowski
Tuesday, 30 September 2008
Około 100 nauczycieli języka polskiego z różnych krajów świata weźmie udział w VI Forum Oświaty Polonijnej "Polskość - Tożsamość - Współczesność" w Białymstoku. Pedagodzy będą mogli zapoznać się z działalnością różnych typów szkół w Polsce. Forum będzie też okazją do porównania funkcjonowania polskich szkół za granicą z placówkami dla mniejszości narodowych w Polsce.
» Czytaj całość
Europejski gwałt na historii Polski
Napisał Anna Wiejak Łukasz Sianożęcki
Tuesday, 30 September 2008
Katolicyzm, przywiązanie do tradycji i antysemityzm - to główne cechy przypisywane nam, Polakom, w zachodnich i wschodnich monografiach historycznych jako zasadnicze jego wady. Zarówno we francuskich, jak i w niemieckich publikacjach naukowych autorzy notorycznie powtarzają kłamstwa o rzekomym "zafascynowaniu" Marszałka Józefa Piłsudskiego i jego następców osobą Hitlera. Oprócz klasycznych gwałtów na podstawowej faktografii nagminnie pojawiają się również ataki na Kościół, w tym na Radio Maryja, któremu zarzuca się "ultratradycjonalistyczne, rasistowskie i antysemickie przesłanie".
» Czytaj całość
Do czego służy parlament?
Napisał Ks. prof. Jerzy Bajda
Tuesday, 30 September 2008
Parlament Europejski publikuje od czasu do czasu rezolucje, które obrażają człowieczeństwo, Kościół i oczywiście Pana Boga. Najnowsza tego rodzaju inicjatywa atakuje Kościół za to, że nie podpisuje się pod rezolucjami Parlamentu Europejskiego, zalecającymi aborcję i antykoncepcję m.in. w postaci środków wczesnoporonnych, czyli nie popiera programów tzw. zdrowia reprodukcyjnego, zmierzających do zniszczenia rodziny. Parlament Europejski, prawdopodobnie z braku ciekawszego zajęcia, zarzuca Kościołowi, że broni świętości małżeństwa jako powołanego do współdziałania ze Stwórcą w dziele stworzenia człowieka; że broni godności i świętości osoby ludzkiej i życia ludzkiego od momentu poczęcia do naturalnej śmierci; że broni suwerenności chrześcijańskiego (to znaczy ludzkiego) sumienia, które podlega tylko Bogu i Jego Prawu, dzięki czemu osoba ludzka nie jest cząstką totalnego kolektywu produkcyjno-konsumpcyjnego i nie jest niewolnikiem jakiejś ideologii służącej realizacji mitów i utopii politycznych. Sprawę tę naświetlił w istotnych punktach ks. bp Stanisław Stefanek, jednak nie zaszkodzi dodać do tego parę słów.
» Czytaj całość
Plan unijny zniszczenia wsi polskiej?
Napisał Iwo Cyprian Pogonowski
Thursday, 11 September 2008
Wizja unijna dla wsi polskiej: doprowadzić do nieopłacalności uprawę roli na wsi polskiej przez ograniczenia unijne; spowodować ubóstwo wsi i emigracje młodego pokolenia do miast lub za granicę; stworzyć z wsi polskiej skansen, w którym pozostaną tylko starzejący się rolnicy. Po wymarciu polskich, wiejskich emerytów, Prusacy i międzynarodowe... korporacje wykupią ziemię orną w celu stworzenia dużych przemysłowych gospodarstw rolnych; wieś polska straci polską tradycję i umiejętność gospodarowania na roli, na korzyść korporacji międzynarodowych... i pruskich właścicieli, według starej pruskiej tradycji, wywodzącej się jeszcze od krzyżaków, których postępowanie krytykował już w piętnastym wieku Paweł Włodkowicz, rektor Uniwersytetu Jagielońskiego, jako „herezję pruską”, która przerodziła się obecnie w „herezję amerykańską”. Ludność polska skoncentrowana w miastach czy za granicą ma być głównie siłą najemną dla obcego kapitału.
» Czytaj całość
Poprzednie newsy:
Słowo Pasterskie do Polaków na Emigracji
Lech Alex Bajan
Polish American
RAQport Inc.2004 North Monroe StreetArlington Virginia 22207Washington DC AreaUSATEL: 703-528-0114TEL2: 703-652-0993sms/cell T-mobile: 703-485-6619EMAIL: office@raqport.com
or alex@raqport.com WEB SITE: http://raqport.com
Sunday, October 26, 2008
Jerzy Robert Nowak, historyk (profesor wyższej uczelni) i publicysta, autor ponad 40 książek i około 1500 publikacji prasowych (w tym około 900 artyku
Jerzy Robert Nowak, historyk (profesor wyższej uczelni) i publicysta, autor ponad 40 książek i około 1500 publikacji prasowych (w tym około 900 artykułów). Jako świetny znawca problematyki węgierskiej (należy do nielicznych cudzoziemców mianowanych za zasługi dla kultury węgierskiej nadzwyczajnym członkiem Węgierskiego Związku Pisarzy) zrobił ogromnie wiele dla upowszechnienia wiedzy o naddunajskich „bratankach". Już w 1966 roku - w wieku 26 lat - opublikował na Uniwersytecie Warszawskim książkę o najnowszej literaturze węgierskiej, która zgodnie została uznana przez węgierskich krytyków krajowych i emigracyjnych za pracę „pionierską". Później wydał m.in. książkę o dziejach stosunków polsko-węgierskich „Węgry bliskie i nieznane", „Węgry 1939-1973", książkę o Powstaniu Węgierskim, „Historię literatury węgierskiej XX wieku", dwa wybory węgierskiego eseju, wybór poezji największego węgierskiego poety XX w. - Endre Adyego, wybór „Pamiętników" ks. F. Rakoczego.
Opublikował również książkę o najnowszej historii Hiszpanii, szybko rozchwytany mimo 50 tys. nakładu wybór myśli C. Norwida „Gorzki to chleb jest polskość" i wybór pism gen. J. Prądzyńskiego.
W 1975 r. „czujnie" partyjni recenzenci zablokowali wydanie w PWN 600-stronicowej książki J.R. Nowaka o historii węgierskiego stalinizmu. PRL-owska cenzura zablokowała również parę dziesiątków artykułów J.R. Nowaka (m.in. w „Polityce", „Twórczości", „Przeglądzie Technicznym", „Studiach Filozoficznych" i w „Radarze") z powodu wyrażanych w nich dążeń do poszukiwania prawdy o kulisach najnowszej historii lub sugestii proreformatorskich. W latach 70. 80. J.R. Nowak niejednokrotnie występował przeciwko przejawom antypolonizmu na Węgrzech (głównie ze strony niektórych żydowskich środowisk komunistycznych). Ostro zderzał się m.in. z kierownikiem działu kulturalnego organu KC WSPR - P.E. Feherem. W 1986 r. J.R. Nowak opublikował w prasie polskiej i węgierskiej kilka artykułów krytykujących jadowicie antypolską powieść Gy Spiró „Iksowie". Z zemsty na Węgrzech zablokowano wydanie dokonanego przez J.R. Nowaka wyboru polskiego eseju, mimo trzech entuzjastycznych recenzji wewnętrznych.
Po 1989 roku prof. J.R. Nowak odegrał większą niż ktokolwiek inny w Polsce rolę w ukazywaniu zagrożeń antypolonizmu i przełamywania tabu wokół problematyki żydowskiej (kilka książek, bardzo obszerne teksty do „Encyklopedii Białych Plam" i ponad 200 artykułów). Szczególnie duże zainteresowanie wzbudziły dwa kolejne cykle publicystyczne o stosunkach polsko-żydowskich: „Przemilczane świadectwa" (47 artykułów na łamach „słowa - Dziennika Katolickiego") i 30 dwukolumnowych artykułów „Za co Żydzi muszą przeprosić Polaków" w „Naszej Polsce". W 1999 r. ukazała się jego pionierska książka „Przemilczane zbrodnie", przerywająca długotrwałe milczenie o zbrodniach popełnionych przez zbolszewizowanych Żydów na ich polskich sąsiadach. W 2001 r. prawdziwym bestsellerem stała się jego książka „100 kłamstw J.T. Grossa". W 2003 r. Polonia amerykańska wydała angielski przekład tomiku „Kogo muszą przeprosić Żydzi".
Nader cennym źródłem wiedzy o obrazie Polski i Polaków w świecie stały się dwa kolejne wydania książki J.R. Nowaka „Myśli o Polsce i Polakach". Jego dwutomowe „Zagrożenia dla Polski i polskości" stały się prawdziwym bestsellerem 1998 r., podobnie jak wydany rok później „Czarny leksykon" (demaskatorski obraz ludzi z polskich pseudoelit). Wielkim zainteresowaniem cieszyły się również jego książki: „Kościół a Rewolucja Francuska" (wydana w 2003 r. w Czechach), „Walka z Kościołem wczoraj i dziś", „Spory o historię i współczesność" (ponad 650-stronicowy wybór dorobku publicystycznego) i „Czarna legenda dziejów Polski", demaskująca rozliczne dzisiejsze próby zafałszowywania polskiej historii. W latach 2001-2002 ukazały się 2 tomy wyboru kazań ks. prałata H. Jankowskiego - „Ks. Jankowski na przekór kłamstwom" w wyborze J.R. Nowaka i z jego obszernymi wstępami.
Od 2000 r. w wydawnictwie MaRoN, w serii "Biblioteka książek niepoprawnych politycznie" ukazało się ponad 20 tomików J.R. Nowaka. W 2001 roku wyszła jego obszerna książka "100 kłamstw Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem".
Prof. J.R. Nowak robi szczególnie wiele dla budowania mostów między Krajem a Polonią. Na zaproszenie Prezesa KPA Edwarda Moskala wygłosił referat o antypolonizmie na posiedzeniu Rady Dyrektorów KPA. Miał blisko 300 audycji w polonijnych radiostacjach USA i Kanady. Od dłuższego czasu bierze stały udział (dwa razy w tygodniu) w programach Wojciecha Wierzewskiego w polonijnym radiu w Chicago (uważany jest za najlepszego komentatora z Polski). W prasie polonijnej (głównie w Stanach i Kanadzie, ale także i w Ameryce Południowej, Australii i Francji) przedrukowano paręset artykułów J.R. Nowaka.
Konsekwentna obrona polskości prowadzona przez prof. J.R. Nowaka naraziła go za to na różne ataki i szkalowanie w kraju (na łamach „Gazety Wyborczej", „Wprost", „Tygodnika Powszechnego", „Midrasz", etc.). Ciągle próbuje się blokować dotarcie do jego książek na terenie całego kraju. W 2002 r. doszło do wystąpienia przeciwko 3 książkom prof. J.R. Nowaka ze strony prokuratury w Tychach. Sprawa zakończyła się fiaskiem po wielkiej serii wystąpień w obronie książek prof. J.R. Nowaka ze strony o. Tadeusza Rydzyka, prezesa KPA Edwarda Moskala i licznych innych działaczy polonijnych, kilku interpelacji poselskich, kilkudziesięciu profesorów i in. Niepowodzeniem zakończyła się również podjęta w 2003 r. próba zaskarżenia broniącej prawdy o Polsce książki „100 kłamstw J.T. Grossa" w prokuraturze warszawskiej.
Od 2000 r। prof. J.R. Nowak przygotowuje stały obszerny cotygodniowy przegląd prasy „Pro i contra" w najpopularniejszym tygodniku katolickim „Niedzieli". Publikowane tam teksty J.R. Nowaka zyskały m.in. podziękowania ks. arcybiskupa Józefa Michalika i przeora (obecnie generała) zakonu paulinów Izydora Matuszewskiego.
Minął miesiąc cz. III (2008-10-25)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9642
Minął miesiąc cz. II (2008-10-25)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9641
Minął miesiąc cz.I (2008-10-25)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9630
Fałszowanie historii Polski trwa nadal (2008-10-08)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9461
Huczne obchody rocznicy urodzin Lecha Wałęsy (2008-09-30)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9372
Minął miesiąc cz.III (2008-09-27)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9353
Minął miesiąc cz. II (2008-09-27)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9375
Minął miesiąc cz.I (2008-09-27)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof.dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9350
Historia, której nie było... (2008-09-17)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9220
"Minął miesiąc" (2008-08-30)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9039
"Minął miesiąc" cz.II (2008-08-30)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9040
Obecna sytuacja Polski i zachodzące zmiany (2008-08-16)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8867
Kłamliwy program TVN Uwaga (2008-07-21)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr. hab Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8628
Przed Trybunałem Konstytucyjnym (2008-07-07)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8506
Bieżące wydarzenia na scenie politycznej (2008-07-05)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8495
"Minął Miesiąc" cz.II (2008-06-28)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8458
"Minął Miesiąc" (2008-06-28)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof.dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8441
Książka o Wałęsie (2008-06-20)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8356
Spotkanie w Krakowie: Polska wobec wyzwań współczesności (2008-06-16)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8305
Wykłady z Krakowa (2008-06-16)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak, prof. Bogusław Wolniewicz
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8317
Polska wobec wyzwań współczesności (2008-06-16)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak, prof. Bogusław Wolniewicz, prof. Andrzej Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8312
Polska wobec wyzwań współczesności: prof. dr hab Jerzy Robert Nowak (2008-06-15)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8298
Aktualia (2008-06-12)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8246
Aleksander Kwaśniewski na czele Rady Tolerancji (2008-06-05)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8183
Dalsze spotkania w obronie Polski (2008-06-04)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8174
"Minął miesiąc" (2008-05-31)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8141
"Minął miesiąc" cz.II (2008-05-31)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8142
Oskarżenie skierowane przeciwko prof. dr hab. Jerzemu Robertowi Nowakowi (2008-05-10)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7961
Szkolnictwo wyższe (2008-04-29)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7897
Minął miesiąc cz. I (2008-04-26)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof.dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7855
Minął miesiąc cz. II (2008-04-26)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof.dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7835
Wykłady prof. Nowaka wywołały konflikt w KIK? (2008-04-18)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7760
Komentarz do aktualnych wydarzeń (2008-04-16)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7726
Tajemniczy proszek w korespondencji (2008-04-07)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7650
Prowokacje TVN (2008-04-03)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7609
Minął miesiąc cz.I (2008-03-29)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof.dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7567
Minął miesiąc cz.II (2008-03-29)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7572
Zakończyła się seria 18 spotkań w obronie Polskości (2008-03-17)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7458
Kontrowersyjna książka T. Grossa - "Strach" (2008-03-10)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7385
"Sto dni nowego rządu" (2008-02-23)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7234
Trwa akcja przeciwko kłamstwom Grossa (2008-02-19)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7183
Kolejne spotkania, wybory w Czechach, sytuacja w Kosowie (2008-02-16)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7175
Kolejne ataki "GW" (2008-02-15)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7165
Czy sprzeciw wobec Grossa to antysemityzm? (2008-02-12)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7143
Po spotkaniu z Polonią (2008-02-02)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7057
Minął miesiąc cz.II (2008-01-19)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6930
Minął miesiąc cz.I (2008-01-19)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6929
Nowa książka Grossa - "Strach" (2008-01-16)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6900
"Strach" J.T. Grossa (2008-01-12)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6853
Minął rok cz.II (2007-12-29)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6711
Opublikował również książkę o najnowszej historii Hiszpanii, szybko rozchwytany mimo 50 tys. nakładu wybór myśli C. Norwida „Gorzki to chleb jest polskość" i wybór pism gen. J. Prądzyńskiego.
W 1975 r. „czujnie" partyjni recenzenci zablokowali wydanie w PWN 600-stronicowej książki J.R. Nowaka o historii węgierskiego stalinizmu. PRL-owska cenzura zablokowała również parę dziesiątków artykułów J.R. Nowaka (m.in. w „Polityce", „Twórczości", „Przeglądzie Technicznym", „Studiach Filozoficznych" i w „Radarze") z powodu wyrażanych w nich dążeń do poszukiwania prawdy o kulisach najnowszej historii lub sugestii proreformatorskich. W latach 70. 80. J.R. Nowak niejednokrotnie występował przeciwko przejawom antypolonizmu na Węgrzech (głównie ze strony niektórych żydowskich środowisk komunistycznych). Ostro zderzał się m.in. z kierownikiem działu kulturalnego organu KC WSPR - P.E. Feherem. W 1986 r. J.R. Nowak opublikował w prasie polskiej i węgierskiej kilka artykułów krytykujących jadowicie antypolską powieść Gy Spiró „Iksowie". Z zemsty na Węgrzech zablokowano wydanie dokonanego przez J.R. Nowaka wyboru polskiego eseju, mimo trzech entuzjastycznych recenzji wewnętrznych.
Po 1989 roku prof. J.R. Nowak odegrał większą niż ktokolwiek inny w Polsce rolę w ukazywaniu zagrożeń antypolonizmu i przełamywania tabu wokół problematyki żydowskiej (kilka książek, bardzo obszerne teksty do „Encyklopedii Białych Plam" i ponad 200 artykułów). Szczególnie duże zainteresowanie wzbudziły dwa kolejne cykle publicystyczne o stosunkach polsko-żydowskich: „Przemilczane świadectwa" (47 artykułów na łamach „słowa - Dziennika Katolickiego") i 30 dwukolumnowych artykułów „Za co Żydzi muszą przeprosić Polaków" w „Naszej Polsce". W 1999 r. ukazała się jego pionierska książka „Przemilczane zbrodnie", przerywająca długotrwałe milczenie o zbrodniach popełnionych przez zbolszewizowanych Żydów na ich polskich sąsiadach. W 2001 r. prawdziwym bestsellerem stała się jego książka „100 kłamstw J.T. Grossa". W 2003 r. Polonia amerykańska wydała angielski przekład tomiku „Kogo muszą przeprosić Żydzi".
Nader cennym źródłem wiedzy o obrazie Polski i Polaków w świecie stały się dwa kolejne wydania książki J.R. Nowaka „Myśli o Polsce i Polakach". Jego dwutomowe „Zagrożenia dla Polski i polskości" stały się prawdziwym bestsellerem 1998 r., podobnie jak wydany rok później „Czarny leksykon" (demaskatorski obraz ludzi z polskich pseudoelit). Wielkim zainteresowaniem cieszyły się również jego książki: „Kościół a Rewolucja Francuska" (wydana w 2003 r. w Czechach), „Walka z Kościołem wczoraj i dziś", „Spory o historię i współczesność" (ponad 650-stronicowy wybór dorobku publicystycznego) i „Czarna legenda dziejów Polski", demaskująca rozliczne dzisiejsze próby zafałszowywania polskiej historii. W latach 2001-2002 ukazały się 2 tomy wyboru kazań ks. prałata H. Jankowskiego - „Ks. Jankowski na przekór kłamstwom" w wyborze J.R. Nowaka i z jego obszernymi wstępami.
Od 2000 r. w wydawnictwie MaRoN, w serii "Biblioteka książek niepoprawnych politycznie" ukazało się ponad 20 tomików J.R. Nowaka. W 2001 roku wyszła jego obszerna książka "100 kłamstw Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem".
Prof. J.R. Nowak robi szczególnie wiele dla budowania mostów między Krajem a Polonią. Na zaproszenie Prezesa KPA Edwarda Moskala wygłosił referat o antypolonizmie na posiedzeniu Rady Dyrektorów KPA. Miał blisko 300 audycji w polonijnych radiostacjach USA i Kanady. Od dłuższego czasu bierze stały udział (dwa razy w tygodniu) w programach Wojciecha Wierzewskiego w polonijnym radiu w Chicago (uważany jest za najlepszego komentatora z Polski). W prasie polonijnej (głównie w Stanach i Kanadzie, ale także i w Ameryce Południowej, Australii i Francji) przedrukowano paręset artykułów J.R. Nowaka.
Konsekwentna obrona polskości prowadzona przez prof. J.R. Nowaka naraziła go za to na różne ataki i szkalowanie w kraju (na łamach „Gazety Wyborczej", „Wprost", „Tygodnika Powszechnego", „Midrasz", etc.). Ciągle próbuje się blokować dotarcie do jego książek na terenie całego kraju. W 2002 r. doszło do wystąpienia przeciwko 3 książkom prof. J.R. Nowaka ze strony prokuratury w Tychach. Sprawa zakończyła się fiaskiem po wielkiej serii wystąpień w obronie książek prof. J.R. Nowaka ze strony o. Tadeusza Rydzyka, prezesa KPA Edwarda Moskala i licznych innych działaczy polonijnych, kilku interpelacji poselskich, kilkudziesięciu profesorów i in. Niepowodzeniem zakończyła się również podjęta w 2003 r. próba zaskarżenia broniącej prawdy o Polsce książki „100 kłamstw J.T. Grossa" w prokuraturze warszawskiej.
Od 2000 r। prof. J.R. Nowak przygotowuje stały obszerny cotygodniowy przegląd prasy „Pro i contra" w najpopularniejszym tygodniku katolickim „Niedzieli". Publikowane tam teksty J.R. Nowaka zyskały m.in. podziękowania ks. arcybiskupa Józefa Michalika i przeora (obecnie generała) zakonu paulinów Izydora Matuszewskiego.
Minął miesiąc cz. III (2008-10-25)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9642
Minął miesiąc cz. II (2008-10-25)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9641
Minął miesiąc cz.I (2008-10-25)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9630
Fałszowanie historii Polski trwa nadal (2008-10-08)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9461
Huczne obchody rocznicy urodzin Lecha Wałęsy (2008-09-30)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9372
Minął miesiąc cz.III (2008-09-27)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9353
Minął miesiąc cz. II (2008-09-27)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9375
Minął miesiąc cz.I (2008-09-27)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof.dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9350
Historia, której nie było... (2008-09-17)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9220
"Minął miesiąc" (2008-08-30)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9039
"Minął miesiąc" cz.II (2008-08-30)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9040
Obecna sytuacja Polski i zachodzące zmiany (2008-08-16)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8867
Kłamliwy program TVN Uwaga (2008-07-21)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr. hab Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8628
Przed Trybunałem Konstytucyjnym (2008-07-07)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8506
Bieżące wydarzenia na scenie politycznej (2008-07-05)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8495
"Minął Miesiąc" cz.II (2008-06-28)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8458
"Minął Miesiąc" (2008-06-28)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof.dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8441
Książka o Wałęsie (2008-06-20)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8356
Spotkanie w Krakowie: Polska wobec wyzwań współczesności (2008-06-16)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8305
Wykłady z Krakowa (2008-06-16)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak, prof. Bogusław Wolniewicz
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8317
Polska wobec wyzwań współczesności (2008-06-16)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak, prof. Bogusław Wolniewicz, prof. Andrzej Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8312
Polska wobec wyzwań współczesności: prof. dr hab Jerzy Robert Nowak (2008-06-15)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8298
Aktualia (2008-06-12)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8246
Aleksander Kwaśniewski na czele Rady Tolerancji (2008-06-05)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8183
Dalsze spotkania w obronie Polski (2008-06-04)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8174
"Minął miesiąc" (2008-05-31)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8141
"Minął miesiąc" cz.II (2008-05-31)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8142
Oskarżenie skierowane przeciwko prof. dr hab. Jerzemu Robertowi Nowakowi (2008-05-10)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7961
Szkolnictwo wyższe (2008-04-29)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7897
Minął miesiąc cz. I (2008-04-26)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof.dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7855
Minął miesiąc cz. II (2008-04-26)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof.dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7835
Wykłady prof. Nowaka wywołały konflikt w KIK? (2008-04-18)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7760
Komentarz do aktualnych wydarzeń (2008-04-16)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7726
Tajemniczy proszek w korespondencji (2008-04-07)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7650
Prowokacje TVN (2008-04-03)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7609
Minął miesiąc cz.I (2008-03-29)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof.dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7567
Minął miesiąc cz.II (2008-03-29)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7572
Zakończyła się seria 18 spotkań w obronie Polskości (2008-03-17)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7458
Kontrowersyjna książka T. Grossa - "Strach" (2008-03-10)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7385
"Sto dni nowego rządu" (2008-02-23)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7234
Trwa akcja przeciwko kłamstwom Grossa (2008-02-19)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7183
Kolejne spotkania, wybory w Czechach, sytuacja w Kosowie (2008-02-16)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7175
Kolejne ataki "GW" (2008-02-15)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7165
Czy sprzeciw wobec Grossa to antysemityzm? (2008-02-12)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7143
Po spotkaniu z Polonią (2008-02-02)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7057
Minął miesiąc cz.II (2008-01-19)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6930
Minął miesiąc cz.I (2008-01-19)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6929
Nowa książka Grossa - "Strach" (2008-01-16)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6900
"Strach" J.T. Grossa (2008-01-12)Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6853
Minął rok cz.II (2007-12-29)Rodzaj audycji: [Rozmowy niedokończone]
Autor: prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6711
Monday, September 15, 2008
Polish émigré 5 years since entering U.S., he gets into 7 Ivy Leagues
Polish émigré 5 years since entering U.S., he gets into 7 Ivy Leagues
Poland - making a difference
By Bob Considine
TODAYShow.com contributor
Polish émigré 5 years since entering U.S., he gets into 7 Ivy Leagues
Polish émigré couldn’t speak English; now he’s admitted to 17 top schools
By Bob Considine
TODAYShow.com contributor
updated 9:05 a.m. ET, Wed., June. 18, 2008
Lukasz Zbylut has taken “the old college try” to a whole new level.
The New York teenager, who emigrated from Poland only five years ago, applied to seven Ivy League schools — and was accepted by every one of them.
Now he’s thrilled to further his education at his “dream school” of choice — Harvard. What, Yale wasn’t good enough for him? How about Princeton?
--------------------------------------------------------------------------------
“I do feel sorry, and I feel awful for turning down such great institutions,” Zbylut told TODAY co-hosts Matt Lauer and Meredith Vieira. “But it’s Harvard.”
Among the other schools he declined were Columbia, Dartmouth, Penn, Cornell, Georgetown, Stanford and New York University.
There were 10 other prominent schools that also accepted the ever-smiling 18-year-old. But he knew he could only pick one.
“It’s a great feeling to have,” Zbylut added. “And it’s very exciting — and confusing, to an extent.”
A class act
Lukasz Zbylut (pronounced Loo-KASH Zbeh-LOOT) was in seventh grade when he came to the United States. At that point, he admits, he had only a limited grasp of the English language.
“It’s quite amazing that the first words you learn in any language are the curses,” Zbylut said with a laugh. “It’s ‘thank you’ and the curses. Someone should study that at some point. But I’ve come a long way since then.”
Zbylut said the transition to attending school in the U.S. was “easier than expected.”
“Schools in Poland are very rigorous, as you can imagine,” he said. “When taking my first exam, I was constantly turning to the girl next to me because in Poland, [testing] is very collaborative. Here, it’s the opposite.”
In addition to holding such high grades, Zbylut is co-captain of his school’s United Nations team; founder of its debate team; president of its mock-trial team and editor of the school newspaper. And, just for kicks, he plays soccer.
With such credentials, Lauer asked, why did Zbylut apply to so many schools when he knew he’d be accepted to so many of them?
“That isn’t really true, especially the last decade,” Zbylut explained. “[It’s] very competitive. We’re into the single digits when it comes to acceptance rates.
“I thought of myself as a great candidate, but I was never certain of getting into a single one college.”
Zbylut plans to study politics, law and philosophy at Harvard. But there was one school that actually did turn him down — the Massachusetts Institute of Technology.
Zbylut said he didn’t mind the snub.
“I really don’t regret it, because I would never be as passionate as a student they potentially could have given the spot to,” he said. “I’m hoping that the spot they gave would have been to someone who is very passionate about politics and everything.”
Poland - making a difference
By Bob Considine
TODAYShow.com contributor
Polish émigré 5 years since entering U.S., he gets into 7 Ivy Leagues
Polish émigré couldn’t speak English; now he’s admitted to 17 top schools
By Bob Considine
TODAYShow.com contributor
updated 9:05 a.m. ET, Wed., June. 18, 2008
Lukasz Zbylut has taken “the old college try” to a whole new level.
The New York teenager, who emigrated from Poland only five years ago, applied to seven Ivy League schools — and was accepted by every one of them.
Now he’s thrilled to further his education at his “dream school” of choice — Harvard. What, Yale wasn’t good enough for him? How about Princeton?
--------------------------------------------------------------------------------
“I do feel sorry, and I feel awful for turning down such great institutions,” Zbylut told TODAY co-hosts Matt Lauer and Meredith Vieira. “But it’s Harvard.”
Among the other schools he declined were Columbia, Dartmouth, Penn, Cornell, Georgetown, Stanford and New York University.
There were 10 other prominent schools that also accepted the ever-smiling 18-year-old. But he knew he could only pick one.
“It’s a great feeling to have,” Zbylut added. “And it’s very exciting — and confusing, to an extent.”
A class act
Lukasz Zbylut (pronounced Loo-KASH Zbeh-LOOT) was in seventh grade when he came to the United States. At that point, he admits, he had only a limited grasp of the English language.
“It’s quite amazing that the first words you learn in any language are the curses,” Zbylut said with a laugh. “It’s ‘thank you’ and the curses. Someone should study that at some point. But I’ve come a long way since then.”
Zbylut said the transition to attending school in the U.S. was “easier than expected.”
“Schools in Poland are very rigorous, as you can imagine,” he said. “When taking my first exam, I was constantly turning to the girl next to me because in Poland, [testing] is very collaborative. Here, it’s the opposite.”
In addition to holding such high grades, Zbylut is co-captain of his school’s United Nations team; founder of its debate team; president of its mock-trial team and editor of the school newspaper. And, just for kicks, he plays soccer.
With such credentials, Lauer asked, why did Zbylut apply to so many schools when he knew he’d be accepted to so many of them?
“That isn’t really true, especially the last decade,” Zbylut explained. “[It’s] very competitive. We’re into the single digits when it comes to acceptance rates.
“I thought of myself as a great candidate, but I was never certain of getting into a single one college.”
Zbylut plans to study politics, law and philosophy at Harvard. But there was one school that actually did turn him down — the Massachusetts Institute of Technology.
Zbylut said he didn’t mind the snub.
“I really don’t regret it, because I would never be as passionate as a student they potentially could have given the spot to,” he said. “I’m hoping that the spot they gave would have been to someone who is very passionate about politics and everything.”
Saturday, September 13, 2008
Europejski gwałt na historii Polski
Europejski gwałt na historii Polski
Katolicyzm, przywiązanie do tradycji i antysemityzm - to główne cechy przypisywane nam, Polakom, w zachodnich i wschodnich monografiach historycznych jako zasadnicze jego wady. Zarówno we francuskich, jak i w niemieckich publikacjach naukowych autorzy notorycznie powtarzają kłamstwa o rzekomym "zafascynowaniu" Marszałka Józefa Piłsudskiego i jego następców osobą Hitlera. Oprócz klasycznych gwałtów na podstawowej faktografii nagminnie pojawiają się również ataki na Kościół, w tym na Radio Maryja, któremu zarzuca się "ultratradycjonalistyczne, rasistowskie i antysemickie przesłanie".
Zafałszowania często firmują swoimi nazwiskami polscy naukowcy, w tym m.in. prof. Włodzimierz Borodziej, prof. Tomasz Nałęcz, prof. Andrzej Paczkowski czy prof. Bronisław Geremek. Ministerstwo Spraw Zagranicznych twierdzi, iż reaguje w przypadku każdej bardziej znaczącej tego typu publikacji. Tymczasem rzecznik prasowy MSZ Piotr Paszkowski nie był w stanie stwierdzić, czy w przypadku analizowanych przez prof. Jerzego Roberta Nowaka pozycji naukowych nastąpiła jakakolwiek reakcja ze strony ministerstwa.
Oprócz niszowych publikacji akademickich, znajdujących wąski krąg odbiorców wśród naukowców bezpośrednio zajmujących się daną tematyką, zakłamania masowo pojawiają się w monografiach i syntezach przeznaczonych dla szerszego kręgu odbiorców. Powszechne są nawet w dziełach wydawanych w renomowanych wydawnictwach i firmowanych przez poważne państwowe instytucje. Za przykład może posłużyć wydawnictwo Fayard i Centrum Studiów Badań Międzynarodowych (CERI), które wydały obszerną syntezę "La Pologne" (Polska) pod red. Fran?ois Bafoila. Jak zauważył prof. Jerzy Robert Nowak, który zadał sobie trud przeanalizowania treści tej publikacji, znalazło się w niej nie tylko mnóstwo błędów merytorycznych i przekłamań, lecz także atak na polską tożsamość narodową oraz instytucję Kościoła katolickiego. Współtwórcami tej pozycji są znani polscy naukowcy - prof. Andrzej Paczkowski i prof. Tomasz Nałęcz, którzy własnymi nazwiskami uwiarygodniają treść publikacji.
Książka ta w sposób negatywny wypowiada się na temat dekomunizacji i lustracji, przedstawia PiS jako partię ekstremistyczną, podczas gdy SLD jest, zdaniem jej autorów, ugrupowaniem zupełnie nowatorskim. Znaleźć w niej można również stwierdzenia o istnieniu w Polsce, obok mniejszości ukraińskiej, białoruskiej czy niemieckiej, również mazurskiej, kaszubskiej i śląskiej. Zdaniem autorów, w latach 1935-1939 polskie rządy popierały Hitlera, podczas gdy w rzeczywistości rozważały rozpoczęcie wojny prewencyjnej z rosnącymi w siłę hitlerowskimi Niemcami. - Szczególnie hołubionym rodzajem ataków autorów książki jest piętnowanie rzekomego "polskiego antysemityzmu" przedstawianego w sposób skrajnie wyolbrzymiany - stwierdził prof. Nowak. Czytelnik nie znajdzie w niej natomiast ani słowa na temat niewywiązania się Francji i Wielkiej Brytanii z sojuszniczych zobowiązań wobec Polski. Tego typu przykłady jawnych zafałszowań, dokonanych za pomocą różnorakich technik manipulacyjnych, można by mnożyć.
Analogiczne przekłamania powtarza literatura niemiecka oraz rosyjska, kładąc jednak ciężar właściwy na inne kwestie, zgodne z prowadzoną przez poszczególne kraje polityką historyczną. - Skandalem jest książka Jeleny Jakowlewej, zastępcy redaktora naczelnego "Rosyjskiej Gaziety", czyli osoby dość wysoko postawionej, pt. "Polska przeciwko ZSRS 1939-1950" - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prof. dr hab. Wojciech Materski, specjalista w dziedzinie historii najnowszej. - Znajdziemy w niej stwierdzenia typu, że większymi faszystami są AK-owcy niż Niemcy, że Polska jest podstępna, fałszywa, zdradziecka itp., że II wojnę światową wygrali Rosjanie, a Polacy tylko w tym przeszkadzali - wyliczył profesor. Zwrócił uwagę, że w tej sytuacji trudno się dziwić, iż Władimir Putin nie wymienił Polski w swoim przemówieniu w czasie moskiewskich obchodów 50. rocznicy zakończenia wojny. - Należy podkreślić, że faktografia pozostaje bardzo rzetelna i obszerna, lecz interpretowana w sposób zdumiewający - ocenił prof. Materski. Wśród licznych fałszujących dzieje publikacji wymienił również książkę "Katyński detektyw" Jurija Muchina. Autor usiłował w niej udowodnić, że zgraja fałszerzy, z Borysem Jelcynem włącznie, próbuje zafałszować prawdę o zbrodni katyńskiej, obarczając winą za nią Związek Sowiecki, podczas gdy - zdaniem autora - jest zupełnie oczywiste, iż zbrodni tej dokonali Niemcy.
W rosyjskich podręcznikach i monografiach nadal pojawia się (w kontekście wojny polsko-bolszewickiej) powiedzenie "Polska - Judasz słowiańszczyzny". Polska jest ukazywana jako ta, która nie ma szans na stworzenie własnej cywilizacji z powodu swego łacinizmu i powiązań z katolicyzmem. Fatalna ocena katolicyzmu polskiego i naszych źródeł kulturowych wiąże się częściowo z przekonaniem Rosjan, iż Polska to taki klin wbity w ciało słowiańszczyzny.
Również podręczniki szkolne nie są wolne od wpływów historycznej propagandy. Selektywny dobór faktów oraz zdumiewające i fałszywe ich interpretacje cechują m.in. "Podręcznik historii XX wieku" dla szkół średnich rosyjskiego wydawnictwa Oświata. Możemy się z niego dowiedzieć, że mimo że Stalin był surowy, to jednak unowocześniał kraj, a modernizacja państwa wymagała ofiar, i on się nie zawahał na nie zdecydować. Ponadto Katyń, zdaniem autorów podręcznika, był zupełnie naturalną odpowiedzią na rzekomy mord na jeńcach sowieckich z wojny 1920 roku, itd. Jedynie historycy skupieni wokół organizacji Memoriał, którzy współpracują z Polską w sprawach Katynia, są w stanie zdobyć się na odwagę i mówić, że Katyń jest dziełem władz sowieckich.
W opinii historyka dr. hab. Bogdana Musiała, jedyną szansą na zmianę obecnego stanu rzeczy jest pozbawiona nacechowania emocjonalnego merytoryczna dyskusja. Problem jednak w tym, że najwyraźniej w Polsce nie ma kadry naukowej gotowej się jej podjąć.
- Panuje jakieś dziwne lenistwo ambasady i polskiego MSZ w zapoznawaniu się z książkami poświęconymi historii Polski. Polskie MSZ powinno reagować na takie zakłamania. Niedopuszczalne, że we Francji produkuje się takie szkodliwe gnioty, i to z udziałem wielu autorów - ocenił prof. Jerzy Robert Nowak. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski odpiera te zarzuty. - Prowadzimy monitoring, którego dokonują zarówno nasze placówki dyplomatyczne, jak i wynajęte firmy - powiedział w rozmowie z nami. Dodał, że ów monitoring obejmuje wszystkie publikacje od syntez, monografii czy podręczników, aż po artykuły w prasie codziennej. Paszkowski poinformował, że resort reaguje na przekłamania w publikacjach, podejmując stosowne działania, chociaż, ze względu na dużą liczbę pozycji, nie jest w stanie zareagować na każdą.
Rzecznik MSZ nie potrafił jednak udzielić nam informacji, czy ministerstwo zareagowało w jakikolwiek sposób na publikacje, które przeanalizował prof. Jerzy Robert Nowak.
Anna Wiejak
Łukasz Sianożęcki
Katolicyzm, przywiązanie do tradycji i antysemityzm - to główne cechy przypisywane nam, Polakom, w zachodnich i wschodnich monografiach historycznych jako zasadnicze jego wady. Zarówno we francuskich, jak i w niemieckich publikacjach naukowych autorzy notorycznie powtarzają kłamstwa o rzekomym "zafascynowaniu" Marszałka Józefa Piłsudskiego i jego następców osobą Hitlera. Oprócz klasycznych gwałtów na podstawowej faktografii nagminnie pojawiają się również ataki na Kościół, w tym na Radio Maryja, któremu zarzuca się "ultratradycjonalistyczne, rasistowskie i antysemickie przesłanie".
Zafałszowania często firmują swoimi nazwiskami polscy naukowcy, w tym m.in. prof. Włodzimierz Borodziej, prof. Tomasz Nałęcz, prof. Andrzej Paczkowski czy prof. Bronisław Geremek. Ministerstwo Spraw Zagranicznych twierdzi, iż reaguje w przypadku każdej bardziej znaczącej tego typu publikacji. Tymczasem rzecznik prasowy MSZ Piotr Paszkowski nie był w stanie stwierdzić, czy w przypadku analizowanych przez prof. Jerzego Roberta Nowaka pozycji naukowych nastąpiła jakakolwiek reakcja ze strony ministerstwa.
Oprócz niszowych publikacji akademickich, znajdujących wąski krąg odbiorców wśród naukowców bezpośrednio zajmujących się daną tematyką, zakłamania masowo pojawiają się w monografiach i syntezach przeznaczonych dla szerszego kręgu odbiorców. Powszechne są nawet w dziełach wydawanych w renomowanych wydawnictwach i firmowanych przez poważne państwowe instytucje. Za przykład może posłużyć wydawnictwo Fayard i Centrum Studiów Badań Międzynarodowych (CERI), które wydały obszerną syntezę "La Pologne" (Polska) pod red. Fran?ois Bafoila. Jak zauważył prof. Jerzy Robert Nowak, który zadał sobie trud przeanalizowania treści tej publikacji, znalazło się w niej nie tylko mnóstwo błędów merytorycznych i przekłamań, lecz także atak na polską tożsamość narodową oraz instytucję Kościoła katolickiego. Współtwórcami tej pozycji są znani polscy naukowcy - prof. Andrzej Paczkowski i prof. Tomasz Nałęcz, którzy własnymi nazwiskami uwiarygodniają treść publikacji.
Książka ta w sposób negatywny wypowiada się na temat dekomunizacji i lustracji, przedstawia PiS jako partię ekstremistyczną, podczas gdy SLD jest, zdaniem jej autorów, ugrupowaniem zupełnie nowatorskim. Znaleźć w niej można również stwierdzenia o istnieniu w Polsce, obok mniejszości ukraińskiej, białoruskiej czy niemieckiej, również mazurskiej, kaszubskiej i śląskiej. Zdaniem autorów, w latach 1935-1939 polskie rządy popierały Hitlera, podczas gdy w rzeczywistości rozważały rozpoczęcie wojny prewencyjnej z rosnącymi w siłę hitlerowskimi Niemcami. - Szczególnie hołubionym rodzajem ataków autorów książki jest piętnowanie rzekomego "polskiego antysemityzmu" przedstawianego w sposób skrajnie wyolbrzymiany - stwierdził prof. Nowak. Czytelnik nie znajdzie w niej natomiast ani słowa na temat niewywiązania się Francji i Wielkiej Brytanii z sojuszniczych zobowiązań wobec Polski. Tego typu przykłady jawnych zafałszowań, dokonanych za pomocą różnorakich technik manipulacyjnych, można by mnożyć.
Analogiczne przekłamania powtarza literatura niemiecka oraz rosyjska, kładąc jednak ciężar właściwy na inne kwestie, zgodne z prowadzoną przez poszczególne kraje polityką historyczną. - Skandalem jest książka Jeleny Jakowlewej, zastępcy redaktora naczelnego "Rosyjskiej Gaziety", czyli osoby dość wysoko postawionej, pt. "Polska przeciwko ZSRS 1939-1950" - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prof. dr hab. Wojciech Materski, specjalista w dziedzinie historii najnowszej. - Znajdziemy w niej stwierdzenia typu, że większymi faszystami są AK-owcy niż Niemcy, że Polska jest podstępna, fałszywa, zdradziecka itp., że II wojnę światową wygrali Rosjanie, a Polacy tylko w tym przeszkadzali - wyliczył profesor. Zwrócił uwagę, że w tej sytuacji trudno się dziwić, iż Władimir Putin nie wymienił Polski w swoim przemówieniu w czasie moskiewskich obchodów 50. rocznicy zakończenia wojny. - Należy podkreślić, że faktografia pozostaje bardzo rzetelna i obszerna, lecz interpretowana w sposób zdumiewający - ocenił prof. Materski. Wśród licznych fałszujących dzieje publikacji wymienił również książkę "Katyński detektyw" Jurija Muchina. Autor usiłował w niej udowodnić, że zgraja fałszerzy, z Borysem Jelcynem włącznie, próbuje zafałszować prawdę o zbrodni katyńskiej, obarczając winą za nią Związek Sowiecki, podczas gdy - zdaniem autora - jest zupełnie oczywiste, iż zbrodni tej dokonali Niemcy.
W rosyjskich podręcznikach i monografiach nadal pojawia się (w kontekście wojny polsko-bolszewickiej) powiedzenie "Polska - Judasz słowiańszczyzny". Polska jest ukazywana jako ta, która nie ma szans na stworzenie własnej cywilizacji z powodu swego łacinizmu i powiązań z katolicyzmem. Fatalna ocena katolicyzmu polskiego i naszych źródeł kulturowych wiąże się częściowo z przekonaniem Rosjan, iż Polska to taki klin wbity w ciało słowiańszczyzny.
Również podręczniki szkolne nie są wolne od wpływów historycznej propagandy. Selektywny dobór faktów oraz zdumiewające i fałszywe ich interpretacje cechują m.in. "Podręcznik historii XX wieku" dla szkół średnich rosyjskiego wydawnictwa Oświata. Możemy się z niego dowiedzieć, że mimo że Stalin był surowy, to jednak unowocześniał kraj, a modernizacja państwa wymagała ofiar, i on się nie zawahał na nie zdecydować. Ponadto Katyń, zdaniem autorów podręcznika, był zupełnie naturalną odpowiedzią na rzekomy mord na jeńcach sowieckich z wojny 1920 roku, itd. Jedynie historycy skupieni wokół organizacji Memoriał, którzy współpracują z Polską w sprawach Katynia, są w stanie zdobyć się na odwagę i mówić, że Katyń jest dziełem władz sowieckich.
W opinii historyka dr. hab. Bogdana Musiała, jedyną szansą na zmianę obecnego stanu rzeczy jest pozbawiona nacechowania emocjonalnego merytoryczna dyskusja. Problem jednak w tym, że najwyraźniej w Polsce nie ma kadry naukowej gotowej się jej podjąć.
- Panuje jakieś dziwne lenistwo ambasady i polskiego MSZ w zapoznawaniu się z książkami poświęconymi historii Polski. Polskie MSZ powinno reagować na takie zakłamania. Niedopuszczalne, że we Francji produkuje się takie szkodliwe gnioty, i to z udziałem wielu autorów - ocenił prof. Jerzy Robert Nowak. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski odpiera te zarzuty. - Prowadzimy monitoring, którego dokonują zarówno nasze placówki dyplomatyczne, jak i wynajęte firmy - powiedział w rozmowie z nami. Dodał, że ów monitoring obejmuje wszystkie publikacje od syntez, monografii czy podręczników, aż po artykuły w prasie codziennej. Paszkowski poinformował, że resort reaguje na przekłamania w publikacjach, podejmując stosowne działania, chociaż, ze względu na dużą liczbę pozycji, nie jest w stanie zareagować na każdą.
Rzecznik MSZ nie potrafił jednak udzielić nam informacji, czy ministerstwo zareagowało w jakikolwiek sposób na publikacje, które przeanalizował prof. Jerzy Robert Nowak.
Anna Wiejak
Łukasz Sianożęcki
325. rocznica Wiktorii Wiedeńskiej Polish King Sobieski Victory Vienna Wien
325. rocznica Wiktorii Wiedeńskiej Polish King Sobieski Victory Vienna Wien
dr Józef Szaniawski (2008-09-12)
Aktualności dnia
słuchajzapisz
Vienna 1683
Husaria / The Winged Hussars Vol. I
Jan III Sobieski (John Sobieski, 1629-1696)
Jan Sobieski was an excellent king for the period during which he was elected. His father wanted to educate both his sons well and first sent them to study at the University of Cracow, in the Faculty of Philosophy. Later, he sent both of them abroad, where they could complete their education. Subsequently, the future king had the opportunity to learn the art of war on all the fronts where Polish armies fought. He took part in the Battle of Beresteczko in 1651 (in the Ukrainian rebellion led by Hetman Bohdan Chmielnicki), during the Polish-Swedish war (1655-1660) and in the Battle of Warsaw, where he commanded Tartar units fighting on the Polish side against the Swedes. Next he fought against the Transylvanians, Russians, Cossacks and Tartars, as well as against rebels who, led by Prince Lubomirski, rose against King Michał Korybut Wiśniowiecki in 1666. His special success was the defeat of the Turkish army at Chocim in 1673. It was this victory that helped to get him elected king of Poland a year later.
The experience he gained on the battlefields came to fruition in an event which was significant not only for the history of Poland. By the late 17th century the Turks were attempting to penetrate deeper and deeper into the heart of Europe, threatening Vienna. Realising that should Vienna fall, Poland would find herself in a very difficult position, in 1683 Sobieski set off to relieve the besieged city. On 12 September 1683 Polish hussars (heavy cavalry with characteristic plumage on their backs) under Sobieski's command gained a victory, thus definitively stopping the Turks in one of the greatest and most significant battles in Europe at the time. Nowadays that march to Vienna is referred to as the Relief of Vienna. Sobieski wrote numerous letters to his French wife, Queen Marie Casimire d'Arquien ('Marysieńka'), describing the battle which decided the fate of Europe. His letters make up a fascinating chapter in Old Polish epistolography.
Sobieski's great love for his wife also had political consequences, as it tied him to the French court. Thanks to that, he understood the need for domestic reform and a change in Poland's foreign policy. Thus he wanted to strengthen Poland's position on the Baltic coast by taking East Prussia, and to retrieve Polish Silesia from the Habsburgs. In his home policy, by trying to make Poland a hereditary monarchy and to abolish the principle of liberum veto (viz. statutes were passed in parliament only by a unanimous vote), he attempted to enhance royal prerogative, which had become too dependent on the magnates. However, these reforms were not implemented due to the opposition by part of the noble estate, which had become too accustomed to the enjoyment of significant privileges.
Sobieski was not only a great military leader, but also an excellent politician. He died on 18 June 1696, leaving a memory of the great glory of Polish military prowess.
Facts
After the Vienna victory, when welcomed by the Austrian Emperor Leopold I, Jan Sobieski reportedly paraphrased the words of Julius Caesar by saying, 'Veni, vidi, Deus vicit,' (I came, I saw, God carried the victory). Indeed, the victory of the Poles supported by the Emperor's army, broke the Turkish power which never recovered from the defeat. In the 18th century, a partition of Turkey was even contemplated, but never took place. However, partition is what happened to Poland. Characteristically, Turkey, which had fought our ancestors for over two hundred and fifty years, was the only state in Europe that never recognised the partitioning of Poland.
Jak Sobieski triumfował pod Wiedniem
Monika Kuc 09-09-2008, ostatnia aktualizacja 11-09-2008 21:03
W Wilanowie w 325. rocznicę odsieczy wiedeńskiej król Jan III Sobieski sam zdaje relacje z pola bitwy.
źródło: Życie Warszawy
*Bitwa pod Wiedniem według Marcina Altomontego, fragment muzeum w wilanowie
+zobacz więcej– O victorii wiedeńskiej mówimy we wnętrzach, w których toczyły się rozmowy poprzedzające kampanię. W pałacu w Wilanowie król przyjmował dyplomatów i stąd 18 lipca 1863 roku wyruszył w stronę Wiednia, by 12 września stoczyć jedną z najważniejszych bitew w dziejach Europy – mówi Marta Gołąbek, kustosz wystawy.
Z odległych Węgier nadchodziły informacje o zwycięstwach Jana III pod Ostrzyhomiemi Seczanami. Pomiędzy Krakowem a miejscami pobytu wojsk królewskich kursował osobisty posłaniec monarszy. Listy do Marii Kazimiery były jedynym źródłem informacji. 14 grudnia król donosił z Lubowli o swym przyjeździe, prosząc równocześnie małżonkę o wyjechanie przed siebie do Starego Sącza. Królowa podporządkowała się woli męża i zaraz po otrzymaniu tej wiadomości wyruszyła na spotkanie.
Tymczasem Kraków żył przygotowaniami do przyjęcia bohatera spod Wiednia. U schyłku listopada rajcy zasięgnęli opinii pospólstwa w kwestiach finansowych „wiedeńskiej fety”. Dnia 22 listopada podjęto uchwałę zaczynającą się od słów: „Najjaśniejszego Króla Imci Pana Naszego Miłościwego, szczęśliwego daj Boże do residencyjej krakowskiej spodziewając się powrotu, miłość zaś i wierne poddaństwo nasze przeciw tak wielkiemu monarsze a dobrotliwemu Panu, który całość Ojczyzny i ca-łego chrześcijaństwa zastawia i broni najjaśniejszymi piersiami swemi pańskiemi, wyciąga po nas, abyśmy jak z największym tak wielkiego triumfatora powitali applausem”. Uchwalono wtedy trzy tysiące złotych na potrzeby tryumfu „według możności tych czasów ciężkich”, jak zapisano w aktach. Już wówczas zdecydowano zorganizować specjalny fajerwerk, by w ten sposób uczcić wracającego monarchę. Podczas kolejnych posiedzeń rajcy obmyślili szczegółowy przebieg całej uroczystości. Uchwalono też (14 XII), że podczas wjazdu monarchy strzelać się będzie za bramą Wiślną i Nową (18 XII). Postanowiono (22 XII) wydać wystawną ucztę na cześć Jana III. W zestawieniu z wcześniejszymi uroczystościami, od których barokowy Kraków nie stronił, te na cześć Sobieskiego przygotowano z niebywałą wręcz starannością, omawiając każdy nawet najmniejszy szczegół ceremonii, przywiązując dużą wagę do detali. Starania rady miejskiej o godne uczczenie pogromcy Turków zostały gorąco poparte przez całą społeczność Krakowa. Tym razem nie tylko uroczysty wjazd, lecz także okolicznościowy fajerwerk miał uczcić wiekopomne zwycięstwo. Na powitanie króla wysłano do granicy państwa rajców — Pawła Fryznekiera i Adama Drużyńskiego. W Starym Sączu oczekiwała Maria Kazimiera, stąd szybko w zimowy czas ruszono do Krakowa. Monarsze towarzyszyły zbrojne hufce husarii oraz dworzanie.
Dopiero 23 grudnia Jan III stanął w murach Krakowa, gdzie „miasto cum applausu w bramie czekało”. Wtedy przypuszczalnie wręczono królowi tacę srebrną złoconą, wedle tradycji napełnioną złotem. Taca ta, zachowana w zbiorach wilanowskich, swoją artystyczną formą nawiązuje do tryumfu Jana III w typie all'antica, w aktualizowanych strojach. Na kołnierzu tacy widnieją wojenne emblematy. Jej autorem jest gdański złotnik Jan Gotfryd Holl.
Wjazd przez Bramę Floriańską odbył się w godzinach wieczornych, przy śnieżnej i mroźnej aurze. Królewski orszak przejechał ulicami Krakowa, kierując się na Wawel. Jak odnotował współczesny świadek, król wstąpił do katedry, „kędy biskup ze wszystkiemi zakonnikami, kapłanami i niezliczoną wielkością ludu psalmy i oracyje prześpiewawszy, Te Deum laudamus skończywszy, jednostajnym głosem krzyknęli: Vivat! Vivat! Vivat Rex Poloniae!”. Towarzyszył temu huk dział. Po udzielonym błogosławieństwie monarcha wraz z małżonką udali się na spoczynek. Nazajutrz, w wigilię Bożego Narodzenia, Jan III ponownie odwiedził katedrę. Wtedy złożył przy grobie św. Stanisława — ołtarzu Ojczyzny — wielką chorągiew zdobytą pod Wiedniem. Zgodnie z wielowiekowym obyczajem zawieszono ją obok wielu innych trofeów wojennych przy konfesji św. Stanisława. Na pamiątkę odsieczy wiedeńskiej oraz złożenia w katedrze tureckiej chorągwi kapituła sprawiła marmurową tablicę, okoloną panopliami, upamiętniającą to zdarzenie. Już w czerwcu roku 1684 projekt przedłożono biskupowi Małachowskiemu, który po drobnych korektach napis i tablicę zaakceptował. Płytę tę zamówiono w pobliskiej Czernej u kamieniarza Jakuba Bielawskiego. Od kapituły dostał on obrys płyty. W roku 1685 tablica była gotowa. Rok potem malarz pracujący na usługach kapituły „od malowania compendimentu albo namiotu” dostał 50 florenów. W sumie koszt wiedeńskiej płyty wyniósł 1496 florenów. Łacińska inskrypcja opiewała chwałę Jana III Sobieskiego. Oto fragmenty tekstu (tłumaczenie na język polski): „Chorągiew ta ottomańska zabraną była przez niezwyciężonego króla Jana III, w samych namiotach Wielkiego Wezyra, na ołtarzu św. Stanisława, osobliwego opiekuna i patrona Królestwa, złożona i poświęcona. (...) Wybawca Wiednia zniósł zgubne oblężenie, wawrzynem krwią wyborowego wojska Ottomanów zbroczonym, skronie swe uwieńczył. (...) Na cześć Wszechmocnego zawiesił tę chorągiew w tej królewskiej kaplicy, aby tem (...) wielkich zwycięstw świadectwem, Najświętszej Trójcy oddał chwałę i przyszłe wieki nauczył, że w zwycięstwach nie było większego nad wielkiego Jana”.
Uroczystości miejskie odbyły się 27 grudnia, w święto Jana Ewangelisty, patrona króla. Tegoż dnia monarcha wraz z rodziną wysłuchał mszy u Panny Marii, po czym „Królestwo Ichmć jechali do kamienice Pana Tucciego na obiad, kędy go Magistrat witał i winszował królowi IMci tak wielkich tryumfów. Oracyję miał JP doktor Łopacki bardzo piękną, a od króla IMci mówił JW Pan kanclerz wielki koronny Jan Wielopolski”. Wokół Rynku cechy z „chorągwiami swemi porządnie tamże stali przez godzin trzy, lubo deszcz padał dobrze”. Gromadziły się tłumy gawiedzi, chcącej obejrzeć fajerwerk, o którym od dziesięciu dni było głośno. Wszyscy chcieli uczcić bohaterskiego monarchę.
Z okien kamienicy Tucciego (Rynek Główny 22) podziwiano widowisko zorganizowane na cześć Jana III. Była to jedna z największych fet w dziejach Krakowa. Fajerwerk wiedeński posiada doskonałą dokumentację, tak rękopiśmienną, jak ikonograficzną. Opracowanie całej uroczystości powierzono, podobnie jak nadzór, rajcy Janowi Gaudentemu Zacherli. Dnia 14 grudnia przedłożył radzie miejskiej plan uroczystości, który opracował wespół z kupcem Stefanem Mechonim. Referując rajcom szczegółowy program, stwierdził, że: „zniósłszy się z Imci Panem Mechonim, na szczęśliwy JKMci Pana Naszego Miłościwego przyjazd i eliberacyją Wiednia, tryumf takowy wynaleźliśmy, któremu trzy miejsca winny być przeznaczone”. Przebieg ceremonii był zgodny z przedłożonym planem.
Tym razem zrezygnowano z pompatycznego wjazdu, z bram tryumfalnych, na rzecz spektaklu zorganizowanego na Rynku, przed ratuszem. Centrum stanowiło theatrum złożone z trzech struktur, nazywanych w źródłach także theatrami, zrobionymi na kształt łuków tryumfalnych, zatem w rozumieniu ówczesnych symboli zwycięstwa, ozdobionych malowidłami i opatrzonymi odpowiednimi inskrypcjami, tworzącymi w całości emblematy. Pierwszy łuk wyobrażał „effigies Pana Naszego Miłościwego, majestate plena, na koniu rozpędzonym, szablę w ręku trzymając”. Poniżej stosowny napis:
Joanni III a Deo dato, regi Poloniarum orthodoxo, magno duci Lithuaniae, Russiae, Prussiae, Mazoviae, Samogitiae, Livoniae, Smolensciae, Kiioviae, Volhyniae, Podoliae, Podlachiae, Severiae, Pomeraniae, Czerniechoviaeque etc., quod instinctu divinitatis, mentis magnitudine, maximum orbis christiani hostem, eiusque potentiam ac fastum ad Viennam et Strigonium iustis prostraverit armis. Regi suo fortissimo, patri patriae fortunatissimo, publicae quietis, fundatori, optimo S.P.Q. Cracoviensis votis omnium dedicavit.
[Janowi III, zesłanemu przez Boga prawowiernemu królowi Polski, wielkiemu księciu Litwy etc. etc., ponieważ z natchnienia boskiego dzięki wielkości swego umysłu powalił sprawiedliwym orężem potęgę i pychę największego wroga świata chrześcijańskiego pod Wiedniem i Strzygonią. Swemu najdzielniejszemu królowi, najszczęśliwszemu ojcu Ojczyzny, najlepszemu sprawcy pokoju publicznego senat i lud krakowski za wolą wszystkich poświęciły.]
W środku łuku stały trzy obeliski „kształtną i piękną robotą” wykonane z rozmaitymi emblematami. Wokół rozłożono zdobyte trofea: buńczuki, proporce, a nad słupami trzy wieńce laurowe. Dodajmy, że obelisk ówcześni kojarzyli z symbolem chwały, uważając go zgodnie z wykładnią Cezarego Ripy za „gloria Principum”. Na obeliskach umieszczono napisy: „Defensori, Victori, Triumphatori” (Obrońcy, Zwycięzcy, Tryumfatorowi), zaś u dołu dano wiersz:
Haec Tibi devota urbs, quod si maiora valeret,
Hoc totus stares aureus ipse loco.
[Tyle ci daje oddane miasto, bo gdyby więcejuczynić mogło,
stanąłbyś w tym miejscu cały ze złota.]
Poniżej „piękną skulpturą wyrażeni, schyliwszy pod panem głowy i karki swe”, siedzieli tureccy baszowie. Przy pierwszym widniał napis:
Barbaries, sic victa iaces, sic colla superba,
In magno vicit rege Joanne Deus.
[Tak barbarzyństwo, tak dumne karki zwyciężone leżą;
w wielkim królu Janie zwyciężył Bóg.]
Przy drugim:
Turcarum proceres vincti caesique doletis
Rex pius in vobis, impia colla premit.
[Ubolewacie, wielmoże tureccy, w pętach, pokryci ranami,
pobożny król gnie wasze bezbożne karki.]
Przy trzecim:
Discite Lunicolae Lechos, non temnere gentes
Cogitur en etiam, fulmina Luna pati.
[Uczcie się, czciciele Księżyca, nie lekceważyćludów
lechickich, oto nawet Księżyc znieść musi uderzenia piorunów.]
Przy obeliskach postawiono figury Marsa i Pallady opatrzone inskrypcjami. Przy Marsie, dzierżącym herb Sobieskich Janinę, umieszczono wiersz:
Lechicus in te Mars o rex invicte triumphat,
Sub olypeo quoniam vicerat ille Tuo.
[Lechicki Mars triumfuje w Tobie, niezwyciężony królu,
bo zwyciężył pod twym puklerzem.]
Pallada miała herby Marii Kazimiery i stosowny napis:
Hic Regina tibi iustos Dea censet honores
Hostis namque tuis vincitur auxiliis.
[Oto Bogini, królowo, zlewa na Ciebie zasłużone zaszczyty,
bo z Twoją pomocą wróg ponosi klęskę.]
Na obeliskach umieszczono także emblematy z lemmami. Przy Marsie widniała lemma: „Virtutis triumphus” (Tryumf Męstwa), Palladaz lemmą: „Ab hac fortuna omnis” (Od niej wszelkie szczęście). Na pierwszym obelisku był emblem z lemmą — „Et bello et pace colendus” (Godny czci i na wojnie, i w czasie pokoju), na drugim — „Sic fama regnorum” (Tak sława królestw), zaś na trzecim — „Haec sustinent orbem” (Te rzeczy podtrzymują świat). Łuk otoczono balustradą, z narożników której puszkarze wystrzeliwali kule ogniste i „różne ognie wymyślne, vivat rex wyrażające”. Drugi łuk, złożony z dwóch obelisków, przedstawiał zdobycie Setina (Seczany), który oblegany przez królewicza Jakuba, został wreszcie przez niego wzięty. W środku łuku mieściła się konna statua zwycięzcy, a pod nią „varia insignia turcica” wraz z napisem:
Setino capto princeps Jacobe triumphas,
Haec decorat frontem, laurea prima tuam;
Scilicet in pulchro Martis certamine victor,
Debuit invicti, filius esse patris.
[Tryumfujesz, książę Jakubie, po zdobyciu Setina: ten wawrzyn pierwszy zdobi twe skronie — oczywiście, w pięknym boju Marsa zwycięzcą winien być syn niezwyciężonego ojca.]
Uzupełniała go lemma: „Mutata vice” (Gdy się los odmienił). Na drugim obelisku czytano:
Palluit ut vidit Lechum mea Cynthia solem,
Et vice mutata sanguine triste pluit.
Quam felix, si non vertisset cornua, contra
Sarmaticum solem; Cynthia nostra foret.
[Zbladła moja Cyntia, gdy zobaczyła słońce lechickie;gdy zmienił się los, spadł smutny krwawy deszcz. Jak szczęśliwa byłaby nasza Cyntia,gdyby nie zwróciła się przeciwko sarmackiemu słońcu.]
Uzupełniały go dwie lemmy z emblematami: „Digna labori merces” (Godna zapłata za trud) oraz „Sic floret honores Deus” (Tak kwitnie czciąBóg). Z tego łuku także puszczano race i ognie sztuczne. Trzeci łuk natomiast wyobrażał wielkiego smoka, alegorię tureckiej furii, na którego z wieży zbudowanej opodal „Orzeł Polski cum armis Króla Imci, piorunem rzuca, a smok rozwalał się wtedy na części cum tali lemmate:”
Faucibus immensis voluit sorbere Viennam,
Non potuit, pereat turcicus ergo draco.
[Ogromną paszczą chciał pochłonąć Wiedeń;nie zdołał; niech zginie zatem turecki smok.]
Pod orłem można było przeczytać:
Fulmipontes volucris Lechi dum regnante Joanne,
Non tantum potuit, sub Jove quando fuit.
[Gromowładny ptak Lechitów za rządów królewskich Jana może więcej niż niegdyś, kiedy był pod władzą Jowisza.]
Zza orła wyłaniał się anioł, który koronował polskie godło państwowe, w dłoni trzymając lemmę: „Victoria et decus ab alto” (Zwycięstwoi zaszczyt z wysokości).
Tak wyglądała oprawa scenograficzna i ide-owa widowiska, które przeszło do historii pod nazwą fajerwerku wiedeńskiego. Treść podporządkowano niezwyciężonemu królowi, obrońcy chrześcijaństwa, wybitnemu wodzowi, pogromcy Półksiężyca. W koncepcji ideowej nie brakło miejsca dla królewskiego pierworodnego Jakuba, z którym monarcha wiązał plany dynastyczne Sobieskich.
Zachował się również szczegółowy program fajerwerku, dopełniającego dekorację okazjonalną, stanowącego integralną całość uroczystości. Otóż na samym początku uderzono z moździerzy, a gdy chór rozpoczął Te Deum laudamus, przy śpiewie trzeciej strofy zapalono litery „Vivat Joannes Tertius Rex” i puszczono ognie z pierwszego łuku, „gdy bramy (Łuki) trasną zapalą cztyry kule na postumentach, które uczynią szum, potym puszczą górnych rac półfuntowych, ćwierćfuntowych 40”. Następnie przy łuku królewicza Jakuba „zapalą się kul dwie, które uczynią szum, potym (...) z bateryjej wypadną z moździerzyków, granacików 10 jeden po drugim”. Na murach Setina zaczną strzelać, a puszkarze puszczą race. Tymczasem „Polak z Turczynem bić się będą, którego Polak pojmie, zwiąże i pod theatrum królewskie zaprowadzi”. Widowisko kończyć miały pioruny wypadające z orła, zapalające smoka, „któremu paszczą, oczyma, nozdrzem płomień wypadać będzie”. Race ogniste dopełniały całości. Puszkarze: Przybysławczyk, Zimnicki, Rymanowski, Pestkowicz zrobili wszystko, by uroczystość wypadła godnie.
Aura nie sprzyjała jednak fajerwerkom. Dżdżysta pogoda powodowała zalanie moździerzy, deszcz gasił race. Nie obyło się też bez ofiar. Na skutek niewłaściwych obliczeń Włochów pochodzących z Wenecji (Angelus Gauan, Joannes Bartoluci) przygotowujących fajerwerk i nie najlepszej pogody, podczas puszczania ogni sztucznych zginęło pięciu mężczyzn, a rany odniosło kilkanaście osób. Koszty związane z leczeniem poszkodowanych wzięło na siebie miasto. W rachunkach miejskich odnajdujemy pod rokiem 1683 swoistą pozycję: „expensa na chorychi poranionych casu infelici podczas triumfu, gdy Król IMć P[an] N[asz] M[iłościwy] powrócił spod Wiednia”. Wydano 108 złotych. Wśród zabitych są nazwiska Osternickiego, Urbańskiego, postrzelono także mieszkańca Garbar — Różyckiego. Miasto pokryło koszty pogrzebów.
Dwór królewski i rada miejska Krakowa
Obok tych tragicznych w swej wymowie notek, rachunki miejskie kryją interesujące informacje dotyczące ogólnych i szczegółowych wydatków, związanych z przyjęciem króla przez Kraków. W sumie wydano 496 zł 28 gr 9 den. Wino na przyjęcie ofiarował rajca Mikołaj Królik. Bankiet przygotował kucharz Marcin, najęty specjalnie przez rajców. Zakupiono między innymi 13 par kuropatw, 7 par jarząbków, sarnę, 82 kapłony, 3 zające, 7 wołowych pieczeni, 7 dyszków cielęcych, nadto mnóstwo przypraw i białego chleba. Jakie potrawy wniesiono na królewski stół, trudno dziś z powodu braku wzmianek źródłowych dociec.
W rachunkach zanotowano także, że ks. Świątkowicz przepisał emblemaciście łacińskie wiersze, za co dostał z miejskiej szkatuły 10 złotych. Autor wierszy i lemm pozostaje nieznany, choć można sugerować, że wyszły one spod pióra któregoś z profesorów Almae Matris. Na koronację Jana III emblemy wymyślił profesor Stanisław Józef Bieżanowski, który otrzymał za to sowite wynagrodzenie, co skwapliwie zapisano w rachunkach. Bieżanowski był także autorem lemm i wierszy do łuków tryumfalnych podczas wjazdu koronacyjnego Michała Korybuta Wiśniowieckiego (1669). W przypadku wiedeńskiego fajerwerku znane nam źródła milczą o autorze lemm i pozostałych napisów, a w zachowanym materiale archiwalnym nie odnaleziono żadnej wzmianki na ten temat. Obok Bieżanowskiego wziętym emblemacistą, działającym w owym czasie w Krakowie, był Rafał Arteński, który wsławił się licznymi panegirykami między innymi na cześć Jana III. Nie wykluczone też, że układ treściowy uroczystości wiedeńskich wyszedł z kręgu dworskiego, za czym może przemawiać fakt przemilczenia w szczegółowo prowadzonych aktach miejskich kwoty pieniężnej zapłaconej jej autorowi. Zapomniano również wpisać wysokość honorarium autorskiego za opracowanie tekstu do państwowej uroczystości o wybitnie propagandowym rozgłosie, o co zadbano w dwukartkowym anonimowym druku Dedicatio operis triumphalis Joanni III... wydanym w Krakowie u Schedla, a zawierającym pełną koncepcję treściową fajerwerku. Dla uzupełnienia warto dodać, że zachował się tylko jeden znany obecnie egzemplarz tego druku przechowywany w zbiorach Ossolineum.
Jak widać z przedstawionego materiału, dwór królewski i rada miejska Krakowa postarali się o godne stolicy państwa przyjęcie Jana III. W rezultacie powstał oryginalny, urzekający swą jednolitą przemyślaną koncepcją spektakl parateatralny, jedyny w swoim rodzaju, upamiętniający wiedeńską wiktorię. Uroczystość przysporzyła miastu sławy, zapewniając względy monarsze. Pozostałe po niej dekoracje stały jeszcze długo na Rynku, „póki Król Imć z Krakowa nie wyjechał”, jak zanotował współczesny świadek. Monarcha przebywał w Krakowie przez kilka miesięcy. Tu zatem przez dłuższy czas koncentrowało się życie państwowe. W tym czasie Jan III odwiedził Akademię Krakowską, w murach której ongiś wraz z bratem Markiem studiował. Dnia 2 lutego roku 1684 złożył wizytę w Collegium Maius, witany przez rektora. Zwiedził zbiory biblioteczne, a pamiątką po tej wizycie są wpisy monarchy i jego rodziny w słynnej „Księdze Królewskiej”. Obok autografu Jana III widnieją tu podpisy Marii Kazimiery, królewicza Jakuba i Aleksandra, ich siostry Teresy Kunegundy oraz siostry królewskiej Katarzyny Radziwiłłowej. Monarcha wedle tradycji ofiarował do zbiorów uniwersyteckich „sygnet srebrny z napisem tureckim zdobyty pod Wiedniem od Kara Mustafy”, który później trafił do puławskiej kolekcji księżnej Izabeli Czartoryskiej, a obecnie ponownie znajduje się w Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego. Również wtedy król złożył przy grobieśw. Jana Kantego dwa buńczuki tureckie.
Wydarzenie to upamiętnił Uniwersytet kamienną tablicą z łacińskim napisem, przypuszczalnie ułożonym przez Stanisława Józefa Bieżanowskiego. Tablicę umieszczono koło grobu Jana Kantego, a w roku 1714 przeniesiono do Collegium Maius i wmurowano w ścianę celi Jana Kantego. W lutym 1684 roku Jan III odwiedził jeszcze kościół św. Jana, wsławiony cudownym obrazem Madonny, przed którym dziękował za wiedeńską wiktorię.
Niebawem Jan III z rodziną opuścił Kraków. O zwycięstwie wiedeńskim w mieście nie zapomniano. Pamiętano o pierwszej rocznicy wiktorii, tym bardziej że na południowo-wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej pod Kamieńcem Podolskim we wrześniu armia polska zmierzyła się z wojskami sułtana. I tym razem krakowianie wzięli liczny udział w modłach zarządzonychw intencji szczęśliwego zakończenia kampanii. W kronice klasztoru Kanoników Regularnych pod datą 10 września 1684 zapisano:
była solemna procesyja z zamku do kościoła Najświętszej Panny w Rynek krakowski po obiedzie. Zamkową procesyją prowadziły wszystkie procesyje krakowskie i kazimierskie z relikwiami.W procesyi zamkowej niesiono głowę św. Stanisława [relikwiarz z głową]. A ta procesyja odprawowała się po gratiarum actione, tak rocznej wiktoryjej z Turka pod Wiedniem i Pana Boga prosząc o felicem successum, bo już był wtenczas król stanął z wojskiem pod Kamieńcem Podolskim przeciwko obozom tureckim.
Wiktorię wiedeńską przypominały okolicznościowe tablice, jak np. na murach miejskich. Otóż w 2. połowie XVII wieku tuż przed wyprawą zbudowano przy Bramie Sławkowskiej beluard, umacniający mury Krakowa od strony Kleparza i Garbar. Prace ukończono w roku 1683, wmurowano w beluard dwie marmurowe tablice upamiętniające odsiecz Wiednia „z napisami wyrażającemi zwycięstwo JK Mości nad okrutnym nieprzyjacielem Turkiem”. W listopadzie Stanisław Józef Bieżanowski wziął 12 florenów honorarium za wiersze do „Sławkowskiej bramy”. Kamieniarz z Czernej Michał Poman dostał 400 złp za „wyrobienie orła z kamienia nad mur przy moście w Sławkowskiej bramie”. Pracami z ramienia rady miejskiej kierował rajca Jan Gaudenty Zacherla. Przybyło jeszcze jedno dzieło upamiętniające sukces Sobieskiego.
Z końcem XVII stulecia rajcy postanowili uporządkować archiwum miejskie, chcąc przy tej okazji sporządzić kopiarz przywilejów Krakowa. Z uchwały rady (1691) wynikałoby, że inicjatywa wyszła od Jana Gaudentego Zacherli i Mikołaja Królika, którzy poczęli prace wstępne subwencjonować z własnej kiesy. Nie wiadomo dokładnie, kiedy do tego przedsięwzięcia przyłączył się Zygmunt Jan Zaleski, którego ojciec Jan Zaleski brał aktywny udział w przygotowaniu wielu ceremonii państwowych w Krakowie, między innymi przy wjazdach królewskich Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III. Jego syn po trzechletniej pracy przedłożył radzie dwa dzieła: kodeks przywilejów (Codicis Jurium et Privilegiorum Urbis Cracoviae), zawierający kopie 380 przywilejów dotyczących miasta Krakowa, ułożonych chronologicznie. Równocześnie Zygmunt Zaleski opracował klucz, który w założeniu autora miał pomóc w orientacji w kodeksie (Clavis Archivi Urbis Cracoviae), przechowywany w Bibliotece Jagiellońskiej. Clavis Archivi zawiera między innymi rysunek bramy tryumfalnej na wjazd Michała Korybuta Wiśniowieckiego oraz rysunki emblematów wraz z lemmami, związane z fajerwerkiem wiedeńskim. W ten sposób dzięki Zygmuntowi Zaleskiemu uratowano dla potomnych bezcenną dekorację emblematyczną, powstałą w grudniu roku 1683i z góry skazaną przez swą nietrwałość na zagładę.
Śmierć monarchy
Gdy w czerwcu roku 1696 nadeszła z Wilanowa wieść o śmierci monarchy, cały Kraków pogrążył się w żałobie. Już 3 lipca rajcy uchwalili, że uroczystości żałobne odbędą się w kościele Mariackim. Szybko udekorowano czernią prezbiterium, pośrodku postawiono castrum doloris, którego rysunek zachował się w Clavis Archivi Zaleskiego. W odpowiednio przygotowanym prezbiterium, pełnym jarzących się świec, wybudowano castrum doloris złożone z obelisków, otaczających symetrycznie właściwy katafalk wzniesiony na panopliach, podtrzymywany przez orły, zwieńczony herbem królewskim i nakryty baldachimem. Całości dopełniały dwie alegoryczne figury stojące obok obelisków, nadto anioł na baldachimie oraz epitafijny pompatyczny napis:
Divi Joannis III Regis Poloniarum, Magni Duci Lithuaniae, Russiae, Prussiae, Masoviae, Samogitiae, Podoliae, Podlachiae, Volchyniae, Kijoviae, Livoniae, Smolensciae, Severiae, Czernichoviae, Domini, Domini, Clementissimi, Magnitudini, Titulis ac Triumphis, S.P.Q. Cracoviensis cum Lacrymis
[Boskiemu Janowi III królowi Polski, Wielkiemu Księciu Litwy etc. etc. etc. Panu Łagodnemu, Wielkiemu z tytułów i sukcesów, senat i lud Krakowa ze łzami.]
Po bokach widniały lemmy, zdobiące castrum:
Pio. Iusto. Prudenti. Invicto.
[Pobożnemu. Sprawiedliwemu. Roztropnemu. Niezwyciężonemu.]
Religiosa Prudentia. Justa Fortitudine.
[Religijna roztropność. Sprawiedliwe męstwo.]
Fama per ora volat.
[Sława przez usta płynie.]
Spiritus astra tenet.
[Duch osiąga gwiazdy.]
Manet ultima caelo.
[Pozostaje ostatnia w niebie.]
Sic Tua florebunt victuris homina fastis.
[Tak zaowocuje twoje człowieczeństwo w dniu ostatecznym.]
Węgrzech przeciwko panowaniu Habsburgów, rozpoczęła przygotowania do wojny z Austrią. Niebezpieczeństwo najazdu tureckiego skłoniło ją przy tym do szukania sojuszników. Najpewniejszego sprzymierzeńca widziano w Polsce, toteż już w zimie z 1682 r. na 1683 r. poseł austriacki rozpoczął starania o zawarcie z nią sojuszu. Król Jan III Sobieski rozumiał, że opanowanie Węgier przez Turków zagrozi południowym granicom Polski.
Na posiedzeniu sejmu w 1683 r. posłowie szlacheccy poparli propozycję przymierza polsko-austriackiego, które podpisano 1 kwietnia 1683 r. (dla uniknięcia złej wróżby dokumenty traktatu antydatowano na 31 marca). Wczesną wiosną 1683 r. potężne siły tureckie liczące 200 tys. żołnierzy wyruszyły z Adrianopola przez Węgry na Austrię. Od Belgradu dowodził nimi wielki wezyr Kara Mustafa. Część sił dowództwo tureckie przeznaczyło do prowadzenia działań na kierunkach pomocniczych i do obsadzenia licznych twierdz. Bezpośrednio na stolicę Austrii - Wiedeń maszerowała armia w sile około 140 tys. żołnierzy.
Wojska cesarskie dowodzone przez księcia Karola Lotaryńskiego liczyły zaledwie 30 tys. żołnierzy. Czynione przez niego próby stawienia oporu tureckiej potędze nie przyniosły żadnych rezultatów - główne siły najeźdźców nie tylko zbliżały się bez przeszkód do Wiednia, ale i ogromne połacie cesarstwa były pustoszone przez Tatarów. Austria nie była bowiem przygotowana do obrony. Cesarz liczył już tylko na obcą pomoc, przede wszystkim Polski. W tej sytuacji książę Karol Lotaryński przekazał swą piechotę komendantowi Wiednia - księciu Ernstowi Rüdigerowi Stahrembergowi, a sam z pozostałymi siłami wycofał się za Dunaj, by bronić tej części Austrii. 7 lipca 1683 r. uciekł z Wiednia wraz z rodziną cesarz Leopold I, 14 lipca zaś wojska tureckie stanęły pod Wiedniem.
16 lipca do Wilanowa, gdzie przebywał król Jan III Sobieski, przybył poseł cesarski, błagając w imieniu cesarza Leopolda I o szybką pomoc dla oblężonego Wiednia. Sobieski, wypełniając zobowiązania sojusznicze wynikające z traktatu zawartego z cesarstwem 1 kwietnia 1683 r., rozpoczął przygotowania do wyprawy wiedeńskiej.16 lipca 1683 r. wysłał rozkazy do hetmana polnego koronnego Mikołaja Sieniawskiego i hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jabłonowskiego, aby ściągnęli wszystkie wojska do Krakowa, gdzie został wyznaczony rejon koncentracji całej armii. Sobieski przybył też tam wkrótce. 2 sierpnia dotarł z wojskiem do Krakowa hetman wielki koronny Jabłonowski. W sumie król zgromadził około 27 tys. żołnierzy oraz prawie drugie tyle czeladzi obozowej.
Z Krakowa wojska ruszyły na Śląsk, najpierw Mikołaj Sieniawski z 20 chorągwiami jazdy, a za nim król z głównymi siłami prowadzonymi przez Jabłonowskiego. Za armią posuwał się olbrzymi tabor liczący około 8 tys. wozów. Wieziono na nich zapasy żywności na pół roku. W tym samym czasie wyruszyły pod Wiedeń posiłki z krajów Rzeszy Niemieckiej - oddziały saskie, bawarskie, szwabskie i frankońskie. W Tarnowskich Górach Sobieski dokonał przeglądu wojsk, po czym armia ruszyła dalej dwiema drogami, które schodziły się w Ołomuńcu. Sieniawski szedł na Białą, Cieszyn, Ołomuniec, Wischau, Nikolsburg, Jabłonowski zaś na Gliwice, Racibórz, Opawę, Ołomuniec i stąd w ślad za Sieniawskim. W Raciborzu król z trzema tysiącami jazdy odłączył się od sił głównych i szybkim marszem zamierzał połączyć się z Sieniawskim. Ten stanął 25 sierpnia w Nikolsburgu, przebywszy 321 km w ciągu 12 dni. 31 sierpnia za Nikolsburgiem król połączył się z Sieniawskim.
3 września w Stettelsdorfie odbyło się posiedzenie wielkiej rady wojennej, w której - obok króla Jana III Sobieskiego i księcia Karola Lotaryńskiego - wzięli udział dowódcy wojsk polskich (obaj hetmani koronni Stanisław Jabłonowski i Mikołaj Sieniawski oraz generał artylerii Marcin Kątski), elektor saski Jan Jerzy III, elektor bawarski oraz generałowie cesarscy. Naczelne dowództwo nad siłami sprzymierzonych objął Jan III Sobieski. Przyjęto też plan odsieczy przedstawiony przez polskiego króla. Plan Sobieskiego zakładał przeprawę całej armii na prawy brzeg Dunaju. Po przekroczeniu rzeki, co miały zabezpieczać polskie wojska, siły sprzymierzonych miały przeprowadzić dokładne rozpoznanie przeciwnika, a następnie maszerować wzdłuż Dunaju przez górzysty obszar tzw. Lasu Wiedeńskiego. Główną rolę podczas tego marszu miała odegrać piechota, ubezpieczając wojska przed zaskoczeniem przez przeciwnika. Po przekroczeniu Lasu Wiedeńskiego wojska sprzymierzonych miały niezwłocznie zaatakować go, a po rozbiciu - przejść do pościgu.
Po naradzie Sobieski natychmiast przystąpił do wykonania zaplanowanej operacji. W nocy z 5 na 6 września wojska polskie i austriackie przeprawiły się pod Tulln na prawy brzeg Dunaju po pontonowych mostach. Następnie przeprawiły się przybyłe spod Krems posiłkowe oddziały niemieckie. Marsz wojsk sprzymierzonych na Wiedeń odbywał się w trzech kolumnach. W lewej kolumnie wzdłuż brzegu Dunaju przemieszczały się wojska austriackie, w środkowej - posiłki niemieckie, prawą kolumnę stanowiły wojska polskie. 11 września siły sprzymierzonych podeszły w rejon równinny i zajęły pozycje naprzeciwko armii tureckiej. Ze szczytu góry Kahlenberg Sobieski ocenił teren oraz siły przeciwnika i ich położenie.
Stosunek sił był następujący: armia biorąca udział w odsieczy liczyła około 70 tys. żołnierzy (około 30 tys. jazdy i 40 tys. piechoty) oraz 140 dział, w tym wojska polskie około 27 tys. żołnierzy. Natomiast siły Turków rozwinięte do walki ze sprzymierzonymi wynosiły około 85 tys. żołnierzy, w aproszach zaś pod miastem pozostawało około 25 tys. Turków.
Wojska sprzymierzonych zajęły stanowiska na północ od miasta, od strony Lasu Wiedeńskiego. Na prawym skrzydle, rozciągającym się od Rosskopfu do Dreimarksteinu, stanęły wojska polskie. Były one uszykowane w taki sposób, że na bokach stanęli obaj hetmani z oddziałami jazdy i piechoty, w środku zaś husaria i piechota królewska. Centrum ugrupowania wojsk sprzymierzonych, znajdujące się w okolicy Vogelsang, zajęły wojska elektora bawarskiego - księcia Waldecka. Lewe skrzydło, znajdujące się na Kahlenbergu, stanowiły wojska elektora saskiego i księcia Karola Lotaryńskiego. Natarcie miało rozpocząć lewe skrzydło - najbardziej wysunięte w stronę przeciwnika. Mimo otoczenia całego Wiednia Turcy ześrodkowali główne siły na północ od miasta, słusznie obawiając się uderzenia z tej strony. Pozycje wojsk tureckich rozciągały się od Schönbrunn do Döbling. Za rzeką Wiedenką zajęli pozycje Tatarzy.
12 września rano o godz. 6 rozpoczęło natarcie lewe skrzydło wojsk sprzymierzonych. Stojąca na Kahlenbergu piechota ruszyła ku stanowiskom tureckim znajdującym się na Nussbergu. Posuwająca się za nią artyleria zatrzymywała się co chwilę, by ogniem dział razić nieprzyjaciela. W tych momentach zatrzymywała się również piechota, czekając, aż puszkarze na nowo nabiją armaty. Sobieski rozkazał stojącym na zboczach Kahlenbergu bateriom wspierać natarcie ogniem. O godz. 8.00 Nussberg został zdobyty. Wojska lewego skrzydła nacierały dalej i w południe zdobyły Heiligenstadt, którego Turcy bronili zażarcie. Około południa oddziały walczące na tym skrzydle zaczęły podchodzić pod Wiedeń. Turcy obawiając się, że mogą one szybko przebić się do miasta, zgrupowali tu większość swoich sił, przygotowując się do przeciwnatarcia.
Sobieski postanowił zaatakować lewe skrzydło tureckie od Sieveringu i Dornbachu. Sam wyprowadził z lasów oddziały piechoty polskiej wzmocnione przez artylerię. Walką tych oddziałów kierował generał Kątski. Za nimi posuwały się chorągwie husarii - głównej siły uderzeniowej polskiej armii. Szczególnie ciężkie zadanie stało przed Polakami. Piechurzy uderzyli bowiem przez łańcuch mniejszych wzgórz oddzielających ugrupowanie polskich wojsk od Równiny Wiedeńskiej, a wódz turecki Kara Mustafa widząc grożące niebezpieczeństwo, skierował przeciwko nim najlepsze pułki janczarów wspierane ogniem artylerii tureckiej. Zaczęła się zacięta, żmudna walka o każdy pagórek, każdą winnicę i lasek. Jednocześnie z natarciem prawego skrzydła wojsk sprzymierzonych od Vogelsangu rozpoczęły natarcie wojska rozmieszczone w centrum. Turcy zdołali na pewien czas zatrzymać natarcie piechoty niemieckiej atakującej w centrum, ale Sobieski wsparł Niemców własną piechotą i przełamał opór wroga. Wojska sprzymierzonych posuwały się naprzód.
Około godz. 17 wojska tureckie zostały wyparte na równinę. Aby przekonać się, czy teren nie jest zbyt trudny dla szarży kawalerii, Sobieski skierował do ataku chorągiew husarii. Wywołała ona zamieszanie w szykach tureckich i powróciła na pozycję wyjściową. O godz. 18 Sobieski uznał, że nadszedł moment decydujący i rozkazał formować się do ataku wszystkim chorągwiom husarskim i pancernym. Tymczasem Kara Mustafa zgromadził 75% swych sił przeciwko Polakom oraz umocnił główny obóz turecki na Schmelzu oddziałami ściągniętymi z prawego skrzydła. Na północny zachód od obozu stanęła urzutowana w trzech liniach jazda turecka. Turcy zgrupowali tu również dużą liczbę dział.
Sobieski osobiście poprowadził 20 tys. jazdy do ataku, który miał rozstrzygnąć bitwę i zadecydować o losie Wiednia. Była to najsłynniejsza w dziejach szarża husarii polskiej. Atakując po lekkiej pochyłości terenu, husaria nabierała coraz większego rozpędu. Za husarią ruszyła kawaleria lewego skrzydła i centrum wojsk sprzymierzonych. W momencie natarcia artyleria turecka otworzyła silny ogień, a ciężka jazda turecka ruszyła na spotkanie pędzącej w szalonym galopie husarii. W starciu czołowym ściana jeźdźców tureckich legła pokotem, a husaria dobywszy koncerzy, zwaliła się na następne szeregi i, prąc je przed sobą, sunęła naprzód. Przerażenie i popłoch ogarnęły Turków. Cała jazda Kara Mustafy, zasławszy gęsto ziemię trupem, ratowała się paniczną ucieczką. Za jazdą poszła piechota turecka. Kara Mustafa ledwie uszedł z życiem. Potężna armia turecka została doszczętnie rozbita. Bronili się jeszcze pozostawieni pod murami miasta janczarowie, ale i oni zostali wyparci przez wojska Karola Lotaryńskiego. Obóz turecki wpadł w ręce Sobieskiego - Wiedeń był wolny.
"Bitwa ta i walka była ogromna, trwając od południa do zachodu słońca sprawiała wrażenie, że to Sąd Ostateczny
- pisał kronikarz turecki. W końcu, na krótko przed zapadnięciem zmroku, wojsku muzułmańskiemu już nie starczyło sił i w żaden sposób nie było ono zdolne wytrzymać, więc zostało pobite i uciekło. [...]".
Chociaż bitwę wiedeńską zakończył wspaniały atak jazdy (husarii) polskiej, to jednak zwycięstwo odniesione nad Turkami było w dużej mierze dziełem piechoty i artylerii. Należy dodać, iż przed bitwą byli zaangażowani również saperzy do budowy mostów pontonowych. Bitwa ta jest ciekawym przykładem umiejętnego przystosowania działań do terenu przez sprzymierzonych. W pierwszej fazie walki działała skutecznie piechota wspierana przez artylerię. Dopiero po wyparciu wroga na równinę można było użyć kawalerii. Król Jan III Sobieski jako dowódca wykazał duży talent, umiejętnie kierując przebiegiem walki, w której zostały zniszczone główne siły tureckie, a tym samym zlikwidowane oblężenie Wiednia.
Tradycje obchodów świąt wojsk lądowych sięgają okresu II Rzeczypospolitej. Początkowo swe święta obchodziły pułki piechoty, kawalerii, artylerii, saperów, łączności itp. wojsk lądowych oraz niektóre rodzaje broni (artyleria, artyleria przeciwlotnicza, saperzy). Tak było aż do roku 1948, w którym minister obrony narodowej rozkazem nr 115 z 19 lipca 1948 r. ("Dziennik Rozkazów MON" nr 12 z 1948 r., poz. 121) dla upamiętnienia momentów największej chwały bojowej jednostek, dla uczczenia w uroczysty sposób towarzyszy poległych w walkach o wyzwolenie Ojczyzny oraz dla pogłębienia łączności Narodu i Wojska Polskiego - ustanowił Święto Wojsk Lądowych i Szkół Oficerskich Lądowych, przypadające w rocznicę forsowania Odry i Nysy. Tak więc po raz pierwszy w historii Wojska Polskiego główny rodzaj sił zbrojnych miał swe święto. Było to przede wszystkim związane z utworzeniem - zgodnie z rozkazem ministra obrony narodowej nr 0271/org. z 29 listopada 1947 r. - Dowództwa Wojsk Lądowych.
Dniem święta miała być pierwsza niedziela po 15 kwietnia. Zalecano go obchodzić uroczyście, przy udziale zaproszonych władz cywilnych, przedstawicieli partii politycznych, związków zawodowych i miejscowego społeczeństwa. Przykładowy program obchodów święta obejmował: capstrzyk i uroczysty apel poległych w przeddzień święta, mszę polową, defiladę, wspólny obiad żołnierski, akademię (poświęconą zobrazowaniu historii walk wojsk lądowych ze szczególnym uwzględnieniem czynów bojowych danej jednostki oraz jej wysiłków i zasług w dziedzinie wyzwolenia oraz odbudowy Polski), a także imprezy artystyczne i sportowe.
Jednakże centralnych obchodów Święta Wojsk Lądowych i Szkół Oficerskich Lądowych nie było. W 1949 r. w pierwszą niedzielę po 15 kwietnia przypadała Wielkanoc. Rok później zaś już nie miał kto organizować centralnych obchodów święta, albowiem minister obrony narodowej rozkazem nr 09/org. z 7 lutego 1950 r. nakazał rozformować Dowództwo Wojsk Lądowych. Oficjalnych obchodów święta więc zaniechano. Później przez wiele lat żołnierze wojsk lądowych faktycznie nie mieli swego święta. Obchodziły swe święta jedynie poszczególne rodzaje wojsk lądowych: wojska rakietowe i artyleria, wojska obrony przeciwlotniczej, wojska inżynieryjne, wojska obrony przeciwchemicznej i wojska łączności.
Do koncepcji święta wojsk lądowych powrócono przy okazji odtwarzania Dowództwa Wojsk Lądowych. 19 sierpnia 1996 r. decyzją ministra obrony narodowej powołano Grupę Organizacyjno-Przygotowawczą Dowództwa Wojsk Lądowych, na czele której stanął gen. bryg. Józef Flis, a nadzór nad pracami grupy sprawował sekretarz stanu - I zastępca ministra obrony narodowej dr Andrzej Karkoszka.
dr Józef Szaniawski (2008-09-12)
Aktualności dnia
słuchajzapisz
Vienna 1683
Husaria / The Winged Hussars Vol. I
Jan III Sobieski (John Sobieski, 1629-1696)
Jan Sobieski was an excellent king for the period during which he was elected. His father wanted to educate both his sons well and first sent them to study at the University of Cracow, in the Faculty of Philosophy. Later, he sent both of them abroad, where they could complete their education. Subsequently, the future king had the opportunity to learn the art of war on all the fronts where Polish armies fought. He took part in the Battle of Beresteczko in 1651 (in the Ukrainian rebellion led by Hetman Bohdan Chmielnicki), during the Polish-Swedish war (1655-1660) and in the Battle of Warsaw, where he commanded Tartar units fighting on the Polish side against the Swedes. Next he fought against the Transylvanians, Russians, Cossacks and Tartars, as well as against rebels who, led by Prince Lubomirski, rose against King Michał Korybut Wiśniowiecki in 1666. His special success was the defeat of the Turkish army at Chocim in 1673. It was this victory that helped to get him elected king of Poland a year later.
The experience he gained on the battlefields came to fruition in an event which was significant not only for the history of Poland. By the late 17th century the Turks were attempting to penetrate deeper and deeper into the heart of Europe, threatening Vienna. Realising that should Vienna fall, Poland would find herself in a very difficult position, in 1683 Sobieski set off to relieve the besieged city. On 12 September 1683 Polish hussars (heavy cavalry with characteristic plumage on their backs) under Sobieski's command gained a victory, thus definitively stopping the Turks in one of the greatest and most significant battles in Europe at the time. Nowadays that march to Vienna is referred to as the Relief of Vienna. Sobieski wrote numerous letters to his French wife, Queen Marie Casimire d'Arquien ('Marysieńka'), describing the battle which decided the fate of Europe. His letters make up a fascinating chapter in Old Polish epistolography.
Sobieski's great love for his wife also had political consequences, as it tied him to the French court. Thanks to that, he understood the need for domestic reform and a change in Poland's foreign policy. Thus he wanted to strengthen Poland's position on the Baltic coast by taking East Prussia, and to retrieve Polish Silesia from the Habsburgs. In his home policy, by trying to make Poland a hereditary monarchy and to abolish the principle of liberum veto (viz. statutes were passed in parliament only by a unanimous vote), he attempted to enhance royal prerogative, which had become too dependent on the magnates. However, these reforms were not implemented due to the opposition by part of the noble estate, which had become too accustomed to the enjoyment of significant privileges.
Sobieski was not only a great military leader, but also an excellent politician. He died on 18 June 1696, leaving a memory of the great glory of Polish military prowess.
Facts
After the Vienna victory, when welcomed by the Austrian Emperor Leopold I, Jan Sobieski reportedly paraphrased the words of Julius Caesar by saying, 'Veni, vidi, Deus vicit,' (I came, I saw, God carried the victory). Indeed, the victory of the Poles supported by the Emperor's army, broke the Turkish power which never recovered from the defeat. In the 18th century, a partition of Turkey was even contemplated, but never took place. However, partition is what happened to Poland. Characteristically, Turkey, which had fought our ancestors for over two hundred and fifty years, was the only state in Europe that never recognised the partitioning of Poland.
Jak Sobieski triumfował pod Wiedniem
Monika Kuc 09-09-2008, ostatnia aktualizacja 11-09-2008 21:03
W Wilanowie w 325. rocznicę odsieczy wiedeńskiej król Jan III Sobieski sam zdaje relacje z pola bitwy.
źródło: Życie Warszawy
*Bitwa pod Wiedniem według Marcina Altomontego, fragment muzeum w wilanowie
+zobacz więcej– O victorii wiedeńskiej mówimy we wnętrzach, w których toczyły się rozmowy poprzedzające kampanię. W pałacu w Wilanowie król przyjmował dyplomatów i stąd 18 lipca 1863 roku wyruszył w stronę Wiednia, by 12 września stoczyć jedną z najważniejszych bitew w dziejach Europy – mówi Marta Gołąbek, kustosz wystawy.
Z odległych Węgier nadchodziły informacje o zwycięstwach Jana III pod Ostrzyhomiemi Seczanami. Pomiędzy Krakowem a miejscami pobytu wojsk królewskich kursował osobisty posłaniec monarszy. Listy do Marii Kazimiery były jedynym źródłem informacji. 14 grudnia król donosił z Lubowli o swym przyjeździe, prosząc równocześnie małżonkę o wyjechanie przed siebie do Starego Sącza. Królowa podporządkowała się woli męża i zaraz po otrzymaniu tej wiadomości wyruszyła na spotkanie.
Tymczasem Kraków żył przygotowaniami do przyjęcia bohatera spod Wiednia. U schyłku listopada rajcy zasięgnęli opinii pospólstwa w kwestiach finansowych „wiedeńskiej fety”. Dnia 22 listopada podjęto uchwałę zaczynającą się od słów: „Najjaśniejszego Króla Imci Pana Naszego Miłościwego, szczęśliwego daj Boże do residencyjej krakowskiej spodziewając się powrotu, miłość zaś i wierne poddaństwo nasze przeciw tak wielkiemu monarsze a dobrotliwemu Panu, który całość Ojczyzny i ca-łego chrześcijaństwa zastawia i broni najjaśniejszymi piersiami swemi pańskiemi, wyciąga po nas, abyśmy jak z największym tak wielkiego triumfatora powitali applausem”. Uchwalono wtedy trzy tysiące złotych na potrzeby tryumfu „według możności tych czasów ciężkich”, jak zapisano w aktach. Już wówczas zdecydowano zorganizować specjalny fajerwerk, by w ten sposób uczcić wracającego monarchę. Podczas kolejnych posiedzeń rajcy obmyślili szczegółowy przebieg całej uroczystości. Uchwalono też (14 XII), że podczas wjazdu monarchy strzelać się będzie za bramą Wiślną i Nową (18 XII). Postanowiono (22 XII) wydać wystawną ucztę na cześć Jana III. W zestawieniu z wcześniejszymi uroczystościami, od których barokowy Kraków nie stronił, te na cześć Sobieskiego przygotowano z niebywałą wręcz starannością, omawiając każdy nawet najmniejszy szczegół ceremonii, przywiązując dużą wagę do detali. Starania rady miejskiej o godne uczczenie pogromcy Turków zostały gorąco poparte przez całą społeczność Krakowa. Tym razem nie tylko uroczysty wjazd, lecz także okolicznościowy fajerwerk miał uczcić wiekopomne zwycięstwo. Na powitanie króla wysłano do granicy państwa rajców — Pawła Fryznekiera i Adama Drużyńskiego. W Starym Sączu oczekiwała Maria Kazimiera, stąd szybko w zimowy czas ruszono do Krakowa. Monarsze towarzyszyły zbrojne hufce husarii oraz dworzanie.
Dopiero 23 grudnia Jan III stanął w murach Krakowa, gdzie „miasto cum applausu w bramie czekało”. Wtedy przypuszczalnie wręczono królowi tacę srebrną złoconą, wedle tradycji napełnioną złotem. Taca ta, zachowana w zbiorach wilanowskich, swoją artystyczną formą nawiązuje do tryumfu Jana III w typie all'antica, w aktualizowanych strojach. Na kołnierzu tacy widnieją wojenne emblematy. Jej autorem jest gdański złotnik Jan Gotfryd Holl.
Wjazd przez Bramę Floriańską odbył się w godzinach wieczornych, przy śnieżnej i mroźnej aurze. Królewski orszak przejechał ulicami Krakowa, kierując się na Wawel. Jak odnotował współczesny świadek, król wstąpił do katedry, „kędy biskup ze wszystkiemi zakonnikami, kapłanami i niezliczoną wielkością ludu psalmy i oracyje prześpiewawszy, Te Deum laudamus skończywszy, jednostajnym głosem krzyknęli: Vivat! Vivat! Vivat Rex Poloniae!”. Towarzyszył temu huk dział. Po udzielonym błogosławieństwie monarcha wraz z małżonką udali się na spoczynek. Nazajutrz, w wigilię Bożego Narodzenia, Jan III ponownie odwiedził katedrę. Wtedy złożył przy grobie św. Stanisława — ołtarzu Ojczyzny — wielką chorągiew zdobytą pod Wiedniem. Zgodnie z wielowiekowym obyczajem zawieszono ją obok wielu innych trofeów wojennych przy konfesji św. Stanisława. Na pamiątkę odsieczy wiedeńskiej oraz złożenia w katedrze tureckiej chorągwi kapituła sprawiła marmurową tablicę, okoloną panopliami, upamiętniającą to zdarzenie. Już w czerwcu roku 1684 projekt przedłożono biskupowi Małachowskiemu, który po drobnych korektach napis i tablicę zaakceptował. Płytę tę zamówiono w pobliskiej Czernej u kamieniarza Jakuba Bielawskiego. Od kapituły dostał on obrys płyty. W roku 1685 tablica była gotowa. Rok potem malarz pracujący na usługach kapituły „od malowania compendimentu albo namiotu” dostał 50 florenów. W sumie koszt wiedeńskiej płyty wyniósł 1496 florenów. Łacińska inskrypcja opiewała chwałę Jana III Sobieskiego. Oto fragmenty tekstu (tłumaczenie na język polski): „Chorągiew ta ottomańska zabraną była przez niezwyciężonego króla Jana III, w samych namiotach Wielkiego Wezyra, na ołtarzu św. Stanisława, osobliwego opiekuna i patrona Królestwa, złożona i poświęcona. (...) Wybawca Wiednia zniósł zgubne oblężenie, wawrzynem krwią wyborowego wojska Ottomanów zbroczonym, skronie swe uwieńczył. (...) Na cześć Wszechmocnego zawiesił tę chorągiew w tej królewskiej kaplicy, aby tem (...) wielkich zwycięstw świadectwem, Najświętszej Trójcy oddał chwałę i przyszłe wieki nauczył, że w zwycięstwach nie było większego nad wielkiego Jana”.
Uroczystości miejskie odbyły się 27 grudnia, w święto Jana Ewangelisty, patrona króla. Tegoż dnia monarcha wraz z rodziną wysłuchał mszy u Panny Marii, po czym „Królestwo Ichmć jechali do kamienice Pana Tucciego na obiad, kędy go Magistrat witał i winszował królowi IMci tak wielkich tryumfów. Oracyję miał JP doktor Łopacki bardzo piękną, a od króla IMci mówił JW Pan kanclerz wielki koronny Jan Wielopolski”. Wokół Rynku cechy z „chorągwiami swemi porządnie tamże stali przez godzin trzy, lubo deszcz padał dobrze”. Gromadziły się tłumy gawiedzi, chcącej obejrzeć fajerwerk, o którym od dziesięciu dni było głośno. Wszyscy chcieli uczcić bohaterskiego monarchę.
Z okien kamienicy Tucciego (Rynek Główny 22) podziwiano widowisko zorganizowane na cześć Jana III. Była to jedna z największych fet w dziejach Krakowa. Fajerwerk wiedeński posiada doskonałą dokumentację, tak rękopiśmienną, jak ikonograficzną. Opracowanie całej uroczystości powierzono, podobnie jak nadzór, rajcy Janowi Gaudentemu Zacherli. Dnia 14 grudnia przedłożył radzie miejskiej plan uroczystości, który opracował wespół z kupcem Stefanem Mechonim. Referując rajcom szczegółowy program, stwierdził, że: „zniósłszy się z Imci Panem Mechonim, na szczęśliwy JKMci Pana Naszego Miłościwego przyjazd i eliberacyją Wiednia, tryumf takowy wynaleźliśmy, któremu trzy miejsca winny być przeznaczone”. Przebieg ceremonii był zgodny z przedłożonym planem.
Tym razem zrezygnowano z pompatycznego wjazdu, z bram tryumfalnych, na rzecz spektaklu zorganizowanego na Rynku, przed ratuszem. Centrum stanowiło theatrum złożone z trzech struktur, nazywanych w źródłach także theatrami, zrobionymi na kształt łuków tryumfalnych, zatem w rozumieniu ówczesnych symboli zwycięstwa, ozdobionych malowidłami i opatrzonymi odpowiednimi inskrypcjami, tworzącymi w całości emblematy. Pierwszy łuk wyobrażał „effigies Pana Naszego Miłościwego, majestate plena, na koniu rozpędzonym, szablę w ręku trzymając”. Poniżej stosowny napis:
Joanni III a Deo dato, regi Poloniarum orthodoxo, magno duci Lithuaniae, Russiae, Prussiae, Mazoviae, Samogitiae, Livoniae, Smolensciae, Kiioviae, Volhyniae, Podoliae, Podlachiae, Severiae, Pomeraniae, Czerniechoviaeque etc., quod instinctu divinitatis, mentis magnitudine, maximum orbis christiani hostem, eiusque potentiam ac fastum ad Viennam et Strigonium iustis prostraverit armis. Regi suo fortissimo, patri patriae fortunatissimo, publicae quietis, fundatori, optimo S.P.Q. Cracoviensis votis omnium dedicavit.
[Janowi III, zesłanemu przez Boga prawowiernemu królowi Polski, wielkiemu księciu Litwy etc. etc., ponieważ z natchnienia boskiego dzięki wielkości swego umysłu powalił sprawiedliwym orężem potęgę i pychę największego wroga świata chrześcijańskiego pod Wiedniem i Strzygonią. Swemu najdzielniejszemu królowi, najszczęśliwszemu ojcu Ojczyzny, najlepszemu sprawcy pokoju publicznego senat i lud krakowski za wolą wszystkich poświęciły.]
W środku łuku stały trzy obeliski „kształtną i piękną robotą” wykonane z rozmaitymi emblematami. Wokół rozłożono zdobyte trofea: buńczuki, proporce, a nad słupami trzy wieńce laurowe. Dodajmy, że obelisk ówcześni kojarzyli z symbolem chwały, uważając go zgodnie z wykładnią Cezarego Ripy za „gloria Principum”. Na obeliskach umieszczono napisy: „Defensori, Victori, Triumphatori” (Obrońcy, Zwycięzcy, Tryumfatorowi), zaś u dołu dano wiersz:
Haec Tibi devota urbs, quod si maiora valeret,
Hoc totus stares aureus ipse loco.
[Tyle ci daje oddane miasto, bo gdyby więcejuczynić mogło,
stanąłbyś w tym miejscu cały ze złota.]
Poniżej „piękną skulpturą wyrażeni, schyliwszy pod panem głowy i karki swe”, siedzieli tureccy baszowie. Przy pierwszym widniał napis:
Barbaries, sic victa iaces, sic colla superba,
In magno vicit rege Joanne Deus.
[Tak barbarzyństwo, tak dumne karki zwyciężone leżą;
w wielkim królu Janie zwyciężył Bóg.]
Przy drugim:
Turcarum proceres vincti caesique doletis
Rex pius in vobis, impia colla premit.
[Ubolewacie, wielmoże tureccy, w pętach, pokryci ranami,
pobożny król gnie wasze bezbożne karki.]
Przy trzecim:
Discite Lunicolae Lechos, non temnere gentes
Cogitur en etiam, fulmina Luna pati.
[Uczcie się, czciciele Księżyca, nie lekceważyćludów
lechickich, oto nawet Księżyc znieść musi uderzenia piorunów.]
Przy obeliskach postawiono figury Marsa i Pallady opatrzone inskrypcjami. Przy Marsie, dzierżącym herb Sobieskich Janinę, umieszczono wiersz:
Lechicus in te Mars o rex invicte triumphat,
Sub olypeo quoniam vicerat ille Tuo.
[Lechicki Mars triumfuje w Tobie, niezwyciężony królu,
bo zwyciężył pod twym puklerzem.]
Pallada miała herby Marii Kazimiery i stosowny napis:
Hic Regina tibi iustos Dea censet honores
Hostis namque tuis vincitur auxiliis.
[Oto Bogini, królowo, zlewa na Ciebie zasłużone zaszczyty,
bo z Twoją pomocą wróg ponosi klęskę.]
Na obeliskach umieszczono także emblematy z lemmami. Przy Marsie widniała lemma: „Virtutis triumphus” (Tryumf Męstwa), Palladaz lemmą: „Ab hac fortuna omnis” (Od niej wszelkie szczęście). Na pierwszym obelisku był emblem z lemmą — „Et bello et pace colendus” (Godny czci i na wojnie, i w czasie pokoju), na drugim — „Sic fama regnorum” (Tak sława królestw), zaś na trzecim — „Haec sustinent orbem” (Te rzeczy podtrzymują świat). Łuk otoczono balustradą, z narożników której puszkarze wystrzeliwali kule ogniste i „różne ognie wymyślne, vivat rex wyrażające”. Drugi łuk, złożony z dwóch obelisków, przedstawiał zdobycie Setina (Seczany), który oblegany przez królewicza Jakuba, został wreszcie przez niego wzięty. W środku łuku mieściła się konna statua zwycięzcy, a pod nią „varia insignia turcica” wraz z napisem:
Setino capto princeps Jacobe triumphas,
Haec decorat frontem, laurea prima tuam;
Scilicet in pulchro Martis certamine victor,
Debuit invicti, filius esse patris.
[Tryumfujesz, książę Jakubie, po zdobyciu Setina: ten wawrzyn pierwszy zdobi twe skronie — oczywiście, w pięknym boju Marsa zwycięzcą winien być syn niezwyciężonego ojca.]
Uzupełniała go lemma: „Mutata vice” (Gdy się los odmienił). Na drugim obelisku czytano:
Palluit ut vidit Lechum mea Cynthia solem,
Et vice mutata sanguine triste pluit.
Quam felix, si non vertisset cornua, contra
Sarmaticum solem; Cynthia nostra foret.
[Zbladła moja Cyntia, gdy zobaczyła słońce lechickie;gdy zmienił się los, spadł smutny krwawy deszcz. Jak szczęśliwa byłaby nasza Cyntia,gdyby nie zwróciła się przeciwko sarmackiemu słońcu.]
Uzupełniały go dwie lemmy z emblematami: „Digna labori merces” (Godna zapłata za trud) oraz „Sic floret honores Deus” (Tak kwitnie czciąBóg). Z tego łuku także puszczano race i ognie sztuczne. Trzeci łuk natomiast wyobrażał wielkiego smoka, alegorię tureckiej furii, na którego z wieży zbudowanej opodal „Orzeł Polski cum armis Króla Imci, piorunem rzuca, a smok rozwalał się wtedy na części cum tali lemmate:”
Faucibus immensis voluit sorbere Viennam,
Non potuit, pereat turcicus ergo draco.
[Ogromną paszczą chciał pochłonąć Wiedeń;nie zdołał; niech zginie zatem turecki smok.]
Pod orłem można było przeczytać:
Fulmipontes volucris Lechi dum regnante Joanne,
Non tantum potuit, sub Jove quando fuit.
[Gromowładny ptak Lechitów za rządów królewskich Jana może więcej niż niegdyś, kiedy był pod władzą Jowisza.]
Zza orła wyłaniał się anioł, który koronował polskie godło państwowe, w dłoni trzymając lemmę: „Victoria et decus ab alto” (Zwycięstwoi zaszczyt z wysokości).
Tak wyglądała oprawa scenograficzna i ide-owa widowiska, które przeszło do historii pod nazwą fajerwerku wiedeńskiego. Treść podporządkowano niezwyciężonemu królowi, obrońcy chrześcijaństwa, wybitnemu wodzowi, pogromcy Półksiężyca. W koncepcji ideowej nie brakło miejsca dla królewskiego pierworodnego Jakuba, z którym monarcha wiązał plany dynastyczne Sobieskich.
Zachował się również szczegółowy program fajerwerku, dopełniającego dekorację okazjonalną, stanowącego integralną całość uroczystości. Otóż na samym początku uderzono z moździerzy, a gdy chór rozpoczął Te Deum laudamus, przy śpiewie trzeciej strofy zapalono litery „Vivat Joannes Tertius Rex” i puszczono ognie z pierwszego łuku, „gdy bramy (Łuki) trasną zapalą cztyry kule na postumentach, które uczynią szum, potym puszczą górnych rac półfuntowych, ćwierćfuntowych 40”. Następnie przy łuku królewicza Jakuba „zapalą się kul dwie, które uczynią szum, potym (...) z bateryjej wypadną z moździerzyków, granacików 10 jeden po drugim”. Na murach Setina zaczną strzelać, a puszkarze puszczą race. Tymczasem „Polak z Turczynem bić się będą, którego Polak pojmie, zwiąże i pod theatrum królewskie zaprowadzi”. Widowisko kończyć miały pioruny wypadające z orła, zapalające smoka, „któremu paszczą, oczyma, nozdrzem płomień wypadać będzie”. Race ogniste dopełniały całości. Puszkarze: Przybysławczyk, Zimnicki, Rymanowski, Pestkowicz zrobili wszystko, by uroczystość wypadła godnie.
Aura nie sprzyjała jednak fajerwerkom. Dżdżysta pogoda powodowała zalanie moździerzy, deszcz gasił race. Nie obyło się też bez ofiar. Na skutek niewłaściwych obliczeń Włochów pochodzących z Wenecji (Angelus Gauan, Joannes Bartoluci) przygotowujących fajerwerk i nie najlepszej pogody, podczas puszczania ogni sztucznych zginęło pięciu mężczyzn, a rany odniosło kilkanaście osób. Koszty związane z leczeniem poszkodowanych wzięło na siebie miasto. W rachunkach miejskich odnajdujemy pod rokiem 1683 swoistą pozycję: „expensa na chorychi poranionych casu infelici podczas triumfu, gdy Król IMć P[an] N[asz] M[iłościwy] powrócił spod Wiednia”. Wydano 108 złotych. Wśród zabitych są nazwiska Osternickiego, Urbańskiego, postrzelono także mieszkańca Garbar — Różyckiego. Miasto pokryło koszty pogrzebów.
Dwór królewski i rada miejska Krakowa
Obok tych tragicznych w swej wymowie notek, rachunki miejskie kryją interesujące informacje dotyczące ogólnych i szczegółowych wydatków, związanych z przyjęciem króla przez Kraków. W sumie wydano 496 zł 28 gr 9 den. Wino na przyjęcie ofiarował rajca Mikołaj Królik. Bankiet przygotował kucharz Marcin, najęty specjalnie przez rajców. Zakupiono między innymi 13 par kuropatw, 7 par jarząbków, sarnę, 82 kapłony, 3 zające, 7 wołowych pieczeni, 7 dyszków cielęcych, nadto mnóstwo przypraw i białego chleba. Jakie potrawy wniesiono na królewski stół, trudno dziś z powodu braku wzmianek źródłowych dociec.
W rachunkach zanotowano także, że ks. Świątkowicz przepisał emblemaciście łacińskie wiersze, za co dostał z miejskiej szkatuły 10 złotych. Autor wierszy i lemm pozostaje nieznany, choć można sugerować, że wyszły one spod pióra któregoś z profesorów Almae Matris. Na koronację Jana III emblemy wymyślił profesor Stanisław Józef Bieżanowski, który otrzymał za to sowite wynagrodzenie, co skwapliwie zapisano w rachunkach. Bieżanowski był także autorem lemm i wierszy do łuków tryumfalnych podczas wjazdu koronacyjnego Michała Korybuta Wiśniowieckiego (1669). W przypadku wiedeńskiego fajerwerku znane nam źródła milczą o autorze lemm i pozostałych napisów, a w zachowanym materiale archiwalnym nie odnaleziono żadnej wzmianki na ten temat. Obok Bieżanowskiego wziętym emblemacistą, działającym w owym czasie w Krakowie, był Rafał Arteński, który wsławił się licznymi panegirykami między innymi na cześć Jana III. Nie wykluczone też, że układ treściowy uroczystości wiedeńskich wyszedł z kręgu dworskiego, za czym może przemawiać fakt przemilczenia w szczegółowo prowadzonych aktach miejskich kwoty pieniężnej zapłaconej jej autorowi. Zapomniano również wpisać wysokość honorarium autorskiego za opracowanie tekstu do państwowej uroczystości o wybitnie propagandowym rozgłosie, o co zadbano w dwukartkowym anonimowym druku Dedicatio operis triumphalis Joanni III... wydanym w Krakowie u Schedla, a zawierającym pełną koncepcję treściową fajerwerku. Dla uzupełnienia warto dodać, że zachował się tylko jeden znany obecnie egzemplarz tego druku przechowywany w zbiorach Ossolineum.
Jak widać z przedstawionego materiału, dwór królewski i rada miejska Krakowa postarali się o godne stolicy państwa przyjęcie Jana III. W rezultacie powstał oryginalny, urzekający swą jednolitą przemyślaną koncepcją spektakl parateatralny, jedyny w swoim rodzaju, upamiętniający wiedeńską wiktorię. Uroczystość przysporzyła miastu sławy, zapewniając względy monarsze. Pozostałe po niej dekoracje stały jeszcze długo na Rynku, „póki Król Imć z Krakowa nie wyjechał”, jak zanotował współczesny świadek. Monarcha przebywał w Krakowie przez kilka miesięcy. Tu zatem przez dłuższy czas koncentrowało się życie państwowe. W tym czasie Jan III odwiedził Akademię Krakowską, w murach której ongiś wraz z bratem Markiem studiował. Dnia 2 lutego roku 1684 złożył wizytę w Collegium Maius, witany przez rektora. Zwiedził zbiory biblioteczne, a pamiątką po tej wizycie są wpisy monarchy i jego rodziny w słynnej „Księdze Królewskiej”. Obok autografu Jana III widnieją tu podpisy Marii Kazimiery, królewicza Jakuba i Aleksandra, ich siostry Teresy Kunegundy oraz siostry królewskiej Katarzyny Radziwiłłowej. Monarcha wedle tradycji ofiarował do zbiorów uniwersyteckich „sygnet srebrny z napisem tureckim zdobyty pod Wiedniem od Kara Mustafy”, który później trafił do puławskiej kolekcji księżnej Izabeli Czartoryskiej, a obecnie ponownie znajduje się w Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego. Również wtedy król złożył przy grobieśw. Jana Kantego dwa buńczuki tureckie.
Wydarzenie to upamiętnił Uniwersytet kamienną tablicą z łacińskim napisem, przypuszczalnie ułożonym przez Stanisława Józefa Bieżanowskiego. Tablicę umieszczono koło grobu Jana Kantego, a w roku 1714 przeniesiono do Collegium Maius i wmurowano w ścianę celi Jana Kantego. W lutym 1684 roku Jan III odwiedził jeszcze kościół św. Jana, wsławiony cudownym obrazem Madonny, przed którym dziękował za wiedeńską wiktorię.
Niebawem Jan III z rodziną opuścił Kraków. O zwycięstwie wiedeńskim w mieście nie zapomniano. Pamiętano o pierwszej rocznicy wiktorii, tym bardziej że na południowo-wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej pod Kamieńcem Podolskim we wrześniu armia polska zmierzyła się z wojskami sułtana. I tym razem krakowianie wzięli liczny udział w modłach zarządzonychw intencji szczęśliwego zakończenia kampanii. W kronice klasztoru Kanoników Regularnych pod datą 10 września 1684 zapisano:
była solemna procesyja z zamku do kościoła Najświętszej Panny w Rynek krakowski po obiedzie. Zamkową procesyją prowadziły wszystkie procesyje krakowskie i kazimierskie z relikwiami.W procesyi zamkowej niesiono głowę św. Stanisława [relikwiarz z głową]. A ta procesyja odprawowała się po gratiarum actione, tak rocznej wiktoryjej z Turka pod Wiedniem i Pana Boga prosząc o felicem successum, bo już był wtenczas król stanął z wojskiem pod Kamieńcem Podolskim przeciwko obozom tureckim.
Wiktorię wiedeńską przypominały okolicznościowe tablice, jak np. na murach miejskich. Otóż w 2. połowie XVII wieku tuż przed wyprawą zbudowano przy Bramie Sławkowskiej beluard, umacniający mury Krakowa od strony Kleparza i Garbar. Prace ukończono w roku 1683, wmurowano w beluard dwie marmurowe tablice upamiętniające odsiecz Wiednia „z napisami wyrażającemi zwycięstwo JK Mości nad okrutnym nieprzyjacielem Turkiem”. W listopadzie Stanisław Józef Bieżanowski wziął 12 florenów honorarium za wiersze do „Sławkowskiej bramy”. Kamieniarz z Czernej Michał Poman dostał 400 złp za „wyrobienie orła z kamienia nad mur przy moście w Sławkowskiej bramie”. Pracami z ramienia rady miejskiej kierował rajca Jan Gaudenty Zacherla. Przybyło jeszcze jedno dzieło upamiętniające sukces Sobieskiego.
Z końcem XVII stulecia rajcy postanowili uporządkować archiwum miejskie, chcąc przy tej okazji sporządzić kopiarz przywilejów Krakowa. Z uchwały rady (1691) wynikałoby, że inicjatywa wyszła od Jana Gaudentego Zacherli i Mikołaja Królika, którzy poczęli prace wstępne subwencjonować z własnej kiesy. Nie wiadomo dokładnie, kiedy do tego przedsięwzięcia przyłączył się Zygmunt Jan Zaleski, którego ojciec Jan Zaleski brał aktywny udział w przygotowaniu wielu ceremonii państwowych w Krakowie, między innymi przy wjazdach królewskich Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III. Jego syn po trzechletniej pracy przedłożył radzie dwa dzieła: kodeks przywilejów (Codicis Jurium et Privilegiorum Urbis Cracoviae), zawierający kopie 380 przywilejów dotyczących miasta Krakowa, ułożonych chronologicznie. Równocześnie Zygmunt Zaleski opracował klucz, który w założeniu autora miał pomóc w orientacji w kodeksie (Clavis Archivi Urbis Cracoviae), przechowywany w Bibliotece Jagiellońskiej. Clavis Archivi zawiera między innymi rysunek bramy tryumfalnej na wjazd Michała Korybuta Wiśniowieckiego oraz rysunki emblematów wraz z lemmami, związane z fajerwerkiem wiedeńskim. W ten sposób dzięki Zygmuntowi Zaleskiemu uratowano dla potomnych bezcenną dekorację emblematyczną, powstałą w grudniu roku 1683i z góry skazaną przez swą nietrwałość na zagładę.
Śmierć monarchy
Gdy w czerwcu roku 1696 nadeszła z Wilanowa wieść o śmierci monarchy, cały Kraków pogrążył się w żałobie. Już 3 lipca rajcy uchwalili, że uroczystości żałobne odbędą się w kościele Mariackim. Szybko udekorowano czernią prezbiterium, pośrodku postawiono castrum doloris, którego rysunek zachował się w Clavis Archivi Zaleskiego. W odpowiednio przygotowanym prezbiterium, pełnym jarzących się świec, wybudowano castrum doloris złożone z obelisków, otaczających symetrycznie właściwy katafalk wzniesiony na panopliach, podtrzymywany przez orły, zwieńczony herbem królewskim i nakryty baldachimem. Całości dopełniały dwie alegoryczne figury stojące obok obelisków, nadto anioł na baldachimie oraz epitafijny pompatyczny napis:
Divi Joannis III Regis Poloniarum, Magni Duci Lithuaniae, Russiae, Prussiae, Masoviae, Samogitiae, Podoliae, Podlachiae, Volchyniae, Kijoviae, Livoniae, Smolensciae, Severiae, Czernichoviae, Domini, Domini, Clementissimi, Magnitudini, Titulis ac Triumphis, S.P.Q. Cracoviensis cum Lacrymis
[Boskiemu Janowi III królowi Polski, Wielkiemu Księciu Litwy etc. etc. etc. Panu Łagodnemu, Wielkiemu z tytułów i sukcesów, senat i lud Krakowa ze łzami.]
Po bokach widniały lemmy, zdobiące castrum:
Pio. Iusto. Prudenti. Invicto.
[Pobożnemu. Sprawiedliwemu. Roztropnemu. Niezwyciężonemu.]
Religiosa Prudentia. Justa Fortitudine.
[Religijna roztropność. Sprawiedliwe męstwo.]
Fama per ora volat.
[Sława przez usta płynie.]
Spiritus astra tenet.
[Duch osiąga gwiazdy.]
Manet ultima caelo.
[Pozostaje ostatnia w niebie.]
Sic Tua florebunt victuris homina fastis.
[Tak zaowocuje twoje człowieczeństwo w dniu ostatecznym.]
Węgrzech przeciwko panowaniu Habsburgów, rozpoczęła przygotowania do wojny z Austrią. Niebezpieczeństwo najazdu tureckiego skłoniło ją przy tym do szukania sojuszników. Najpewniejszego sprzymierzeńca widziano w Polsce, toteż już w zimie z 1682 r. na 1683 r. poseł austriacki rozpoczął starania o zawarcie z nią sojuszu. Król Jan III Sobieski rozumiał, że opanowanie Węgier przez Turków zagrozi południowym granicom Polski.
Na posiedzeniu sejmu w 1683 r. posłowie szlacheccy poparli propozycję przymierza polsko-austriackiego, które podpisano 1 kwietnia 1683 r. (dla uniknięcia złej wróżby dokumenty traktatu antydatowano na 31 marca). Wczesną wiosną 1683 r. potężne siły tureckie liczące 200 tys. żołnierzy wyruszyły z Adrianopola przez Węgry na Austrię. Od Belgradu dowodził nimi wielki wezyr Kara Mustafa. Część sił dowództwo tureckie przeznaczyło do prowadzenia działań na kierunkach pomocniczych i do obsadzenia licznych twierdz. Bezpośrednio na stolicę Austrii - Wiedeń maszerowała armia w sile około 140 tys. żołnierzy.
Wojska cesarskie dowodzone przez księcia Karola Lotaryńskiego liczyły zaledwie 30 tys. żołnierzy. Czynione przez niego próby stawienia oporu tureckiej potędze nie przyniosły żadnych rezultatów - główne siły najeźdźców nie tylko zbliżały się bez przeszkód do Wiednia, ale i ogromne połacie cesarstwa były pustoszone przez Tatarów. Austria nie była bowiem przygotowana do obrony. Cesarz liczył już tylko na obcą pomoc, przede wszystkim Polski. W tej sytuacji książę Karol Lotaryński przekazał swą piechotę komendantowi Wiednia - księciu Ernstowi Rüdigerowi Stahrembergowi, a sam z pozostałymi siłami wycofał się za Dunaj, by bronić tej części Austrii. 7 lipca 1683 r. uciekł z Wiednia wraz z rodziną cesarz Leopold I, 14 lipca zaś wojska tureckie stanęły pod Wiedniem.
16 lipca do Wilanowa, gdzie przebywał król Jan III Sobieski, przybył poseł cesarski, błagając w imieniu cesarza Leopolda I o szybką pomoc dla oblężonego Wiednia. Sobieski, wypełniając zobowiązania sojusznicze wynikające z traktatu zawartego z cesarstwem 1 kwietnia 1683 r., rozpoczął przygotowania do wyprawy wiedeńskiej.16 lipca 1683 r. wysłał rozkazy do hetmana polnego koronnego Mikołaja Sieniawskiego i hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jabłonowskiego, aby ściągnęli wszystkie wojska do Krakowa, gdzie został wyznaczony rejon koncentracji całej armii. Sobieski przybył też tam wkrótce. 2 sierpnia dotarł z wojskiem do Krakowa hetman wielki koronny Jabłonowski. W sumie król zgromadził około 27 tys. żołnierzy oraz prawie drugie tyle czeladzi obozowej.
Z Krakowa wojska ruszyły na Śląsk, najpierw Mikołaj Sieniawski z 20 chorągwiami jazdy, a za nim król z głównymi siłami prowadzonymi przez Jabłonowskiego. Za armią posuwał się olbrzymi tabor liczący około 8 tys. wozów. Wieziono na nich zapasy żywności na pół roku. W tym samym czasie wyruszyły pod Wiedeń posiłki z krajów Rzeszy Niemieckiej - oddziały saskie, bawarskie, szwabskie i frankońskie. W Tarnowskich Górach Sobieski dokonał przeglądu wojsk, po czym armia ruszyła dalej dwiema drogami, które schodziły się w Ołomuńcu. Sieniawski szedł na Białą, Cieszyn, Ołomuniec, Wischau, Nikolsburg, Jabłonowski zaś na Gliwice, Racibórz, Opawę, Ołomuniec i stąd w ślad za Sieniawskim. W Raciborzu król z trzema tysiącami jazdy odłączył się od sił głównych i szybkim marszem zamierzał połączyć się z Sieniawskim. Ten stanął 25 sierpnia w Nikolsburgu, przebywszy 321 km w ciągu 12 dni. 31 sierpnia za Nikolsburgiem król połączył się z Sieniawskim.
3 września w Stettelsdorfie odbyło się posiedzenie wielkiej rady wojennej, w której - obok króla Jana III Sobieskiego i księcia Karola Lotaryńskiego - wzięli udział dowódcy wojsk polskich (obaj hetmani koronni Stanisław Jabłonowski i Mikołaj Sieniawski oraz generał artylerii Marcin Kątski), elektor saski Jan Jerzy III, elektor bawarski oraz generałowie cesarscy. Naczelne dowództwo nad siłami sprzymierzonych objął Jan III Sobieski. Przyjęto też plan odsieczy przedstawiony przez polskiego króla. Plan Sobieskiego zakładał przeprawę całej armii na prawy brzeg Dunaju. Po przekroczeniu rzeki, co miały zabezpieczać polskie wojska, siły sprzymierzonych miały przeprowadzić dokładne rozpoznanie przeciwnika, a następnie maszerować wzdłuż Dunaju przez górzysty obszar tzw. Lasu Wiedeńskiego. Główną rolę podczas tego marszu miała odegrać piechota, ubezpieczając wojska przed zaskoczeniem przez przeciwnika. Po przekroczeniu Lasu Wiedeńskiego wojska sprzymierzonych miały niezwłocznie zaatakować go, a po rozbiciu - przejść do pościgu.
Po naradzie Sobieski natychmiast przystąpił do wykonania zaplanowanej operacji. W nocy z 5 na 6 września wojska polskie i austriackie przeprawiły się pod Tulln na prawy brzeg Dunaju po pontonowych mostach. Następnie przeprawiły się przybyłe spod Krems posiłkowe oddziały niemieckie. Marsz wojsk sprzymierzonych na Wiedeń odbywał się w trzech kolumnach. W lewej kolumnie wzdłuż brzegu Dunaju przemieszczały się wojska austriackie, w środkowej - posiłki niemieckie, prawą kolumnę stanowiły wojska polskie. 11 września siły sprzymierzonych podeszły w rejon równinny i zajęły pozycje naprzeciwko armii tureckiej. Ze szczytu góry Kahlenberg Sobieski ocenił teren oraz siły przeciwnika i ich położenie.
Stosunek sił był następujący: armia biorąca udział w odsieczy liczyła około 70 tys. żołnierzy (około 30 tys. jazdy i 40 tys. piechoty) oraz 140 dział, w tym wojska polskie około 27 tys. żołnierzy. Natomiast siły Turków rozwinięte do walki ze sprzymierzonymi wynosiły około 85 tys. żołnierzy, w aproszach zaś pod miastem pozostawało około 25 tys. Turków.
Wojska sprzymierzonych zajęły stanowiska na północ od miasta, od strony Lasu Wiedeńskiego. Na prawym skrzydle, rozciągającym się od Rosskopfu do Dreimarksteinu, stanęły wojska polskie. Były one uszykowane w taki sposób, że na bokach stanęli obaj hetmani z oddziałami jazdy i piechoty, w środku zaś husaria i piechota królewska. Centrum ugrupowania wojsk sprzymierzonych, znajdujące się w okolicy Vogelsang, zajęły wojska elektora bawarskiego - księcia Waldecka. Lewe skrzydło, znajdujące się na Kahlenbergu, stanowiły wojska elektora saskiego i księcia Karola Lotaryńskiego. Natarcie miało rozpocząć lewe skrzydło - najbardziej wysunięte w stronę przeciwnika. Mimo otoczenia całego Wiednia Turcy ześrodkowali główne siły na północ od miasta, słusznie obawiając się uderzenia z tej strony. Pozycje wojsk tureckich rozciągały się od Schönbrunn do Döbling. Za rzeką Wiedenką zajęli pozycje Tatarzy.
12 września rano o godz. 6 rozpoczęło natarcie lewe skrzydło wojsk sprzymierzonych. Stojąca na Kahlenbergu piechota ruszyła ku stanowiskom tureckim znajdującym się na Nussbergu. Posuwająca się za nią artyleria zatrzymywała się co chwilę, by ogniem dział razić nieprzyjaciela. W tych momentach zatrzymywała się również piechota, czekając, aż puszkarze na nowo nabiją armaty. Sobieski rozkazał stojącym na zboczach Kahlenbergu bateriom wspierać natarcie ogniem. O godz. 8.00 Nussberg został zdobyty. Wojska lewego skrzydła nacierały dalej i w południe zdobyły Heiligenstadt, którego Turcy bronili zażarcie. Około południa oddziały walczące na tym skrzydle zaczęły podchodzić pod Wiedeń. Turcy obawiając się, że mogą one szybko przebić się do miasta, zgrupowali tu większość swoich sił, przygotowując się do przeciwnatarcia.
Sobieski postanowił zaatakować lewe skrzydło tureckie od Sieveringu i Dornbachu. Sam wyprowadził z lasów oddziały piechoty polskiej wzmocnione przez artylerię. Walką tych oddziałów kierował generał Kątski. Za nimi posuwały się chorągwie husarii - głównej siły uderzeniowej polskiej armii. Szczególnie ciężkie zadanie stało przed Polakami. Piechurzy uderzyli bowiem przez łańcuch mniejszych wzgórz oddzielających ugrupowanie polskich wojsk od Równiny Wiedeńskiej, a wódz turecki Kara Mustafa widząc grożące niebezpieczeństwo, skierował przeciwko nim najlepsze pułki janczarów wspierane ogniem artylerii tureckiej. Zaczęła się zacięta, żmudna walka o każdy pagórek, każdą winnicę i lasek. Jednocześnie z natarciem prawego skrzydła wojsk sprzymierzonych od Vogelsangu rozpoczęły natarcie wojska rozmieszczone w centrum. Turcy zdołali na pewien czas zatrzymać natarcie piechoty niemieckiej atakującej w centrum, ale Sobieski wsparł Niemców własną piechotą i przełamał opór wroga. Wojska sprzymierzonych posuwały się naprzód.
Około godz. 17 wojska tureckie zostały wyparte na równinę. Aby przekonać się, czy teren nie jest zbyt trudny dla szarży kawalerii, Sobieski skierował do ataku chorągiew husarii. Wywołała ona zamieszanie w szykach tureckich i powróciła na pozycję wyjściową. O godz. 18 Sobieski uznał, że nadszedł moment decydujący i rozkazał formować się do ataku wszystkim chorągwiom husarskim i pancernym. Tymczasem Kara Mustafa zgromadził 75% swych sił przeciwko Polakom oraz umocnił główny obóz turecki na Schmelzu oddziałami ściągniętymi z prawego skrzydła. Na północny zachód od obozu stanęła urzutowana w trzech liniach jazda turecka. Turcy zgrupowali tu również dużą liczbę dział.
Sobieski osobiście poprowadził 20 tys. jazdy do ataku, który miał rozstrzygnąć bitwę i zadecydować o losie Wiednia. Była to najsłynniejsza w dziejach szarża husarii polskiej. Atakując po lekkiej pochyłości terenu, husaria nabierała coraz większego rozpędu. Za husarią ruszyła kawaleria lewego skrzydła i centrum wojsk sprzymierzonych. W momencie natarcia artyleria turecka otworzyła silny ogień, a ciężka jazda turecka ruszyła na spotkanie pędzącej w szalonym galopie husarii. W starciu czołowym ściana jeźdźców tureckich legła pokotem, a husaria dobywszy koncerzy, zwaliła się na następne szeregi i, prąc je przed sobą, sunęła naprzód. Przerażenie i popłoch ogarnęły Turków. Cała jazda Kara Mustafy, zasławszy gęsto ziemię trupem, ratowała się paniczną ucieczką. Za jazdą poszła piechota turecka. Kara Mustafa ledwie uszedł z życiem. Potężna armia turecka została doszczętnie rozbita. Bronili się jeszcze pozostawieni pod murami miasta janczarowie, ale i oni zostali wyparci przez wojska Karola Lotaryńskiego. Obóz turecki wpadł w ręce Sobieskiego - Wiedeń był wolny.
"Bitwa ta i walka była ogromna, trwając od południa do zachodu słońca sprawiała wrażenie, że to Sąd Ostateczny
- pisał kronikarz turecki. W końcu, na krótko przed zapadnięciem zmroku, wojsku muzułmańskiemu już nie starczyło sił i w żaden sposób nie było ono zdolne wytrzymać, więc zostało pobite i uciekło. [...]".
Chociaż bitwę wiedeńską zakończył wspaniały atak jazdy (husarii) polskiej, to jednak zwycięstwo odniesione nad Turkami było w dużej mierze dziełem piechoty i artylerii. Należy dodać, iż przed bitwą byli zaangażowani również saperzy do budowy mostów pontonowych. Bitwa ta jest ciekawym przykładem umiejętnego przystosowania działań do terenu przez sprzymierzonych. W pierwszej fazie walki działała skutecznie piechota wspierana przez artylerię. Dopiero po wyparciu wroga na równinę można było użyć kawalerii. Król Jan III Sobieski jako dowódca wykazał duży talent, umiejętnie kierując przebiegiem walki, w której zostały zniszczone główne siły tureckie, a tym samym zlikwidowane oblężenie Wiednia.
Tradycje obchodów świąt wojsk lądowych sięgają okresu II Rzeczypospolitej. Początkowo swe święta obchodziły pułki piechoty, kawalerii, artylerii, saperów, łączności itp. wojsk lądowych oraz niektóre rodzaje broni (artyleria, artyleria przeciwlotnicza, saperzy). Tak było aż do roku 1948, w którym minister obrony narodowej rozkazem nr 115 z 19 lipca 1948 r. ("Dziennik Rozkazów MON" nr 12 z 1948 r., poz. 121) dla upamiętnienia momentów największej chwały bojowej jednostek, dla uczczenia w uroczysty sposób towarzyszy poległych w walkach o wyzwolenie Ojczyzny oraz dla pogłębienia łączności Narodu i Wojska Polskiego - ustanowił Święto Wojsk Lądowych i Szkół Oficerskich Lądowych, przypadające w rocznicę forsowania Odry i Nysy. Tak więc po raz pierwszy w historii Wojska Polskiego główny rodzaj sił zbrojnych miał swe święto. Było to przede wszystkim związane z utworzeniem - zgodnie z rozkazem ministra obrony narodowej nr 0271/org. z 29 listopada 1947 r. - Dowództwa Wojsk Lądowych.
Dniem święta miała być pierwsza niedziela po 15 kwietnia. Zalecano go obchodzić uroczyście, przy udziale zaproszonych władz cywilnych, przedstawicieli partii politycznych, związków zawodowych i miejscowego społeczeństwa. Przykładowy program obchodów święta obejmował: capstrzyk i uroczysty apel poległych w przeddzień święta, mszę polową, defiladę, wspólny obiad żołnierski, akademię (poświęconą zobrazowaniu historii walk wojsk lądowych ze szczególnym uwzględnieniem czynów bojowych danej jednostki oraz jej wysiłków i zasług w dziedzinie wyzwolenia oraz odbudowy Polski), a także imprezy artystyczne i sportowe.
Jednakże centralnych obchodów Święta Wojsk Lądowych i Szkół Oficerskich Lądowych nie było. W 1949 r. w pierwszą niedzielę po 15 kwietnia przypadała Wielkanoc. Rok później zaś już nie miał kto organizować centralnych obchodów święta, albowiem minister obrony narodowej rozkazem nr 09/org. z 7 lutego 1950 r. nakazał rozformować Dowództwo Wojsk Lądowych. Oficjalnych obchodów święta więc zaniechano. Później przez wiele lat żołnierze wojsk lądowych faktycznie nie mieli swego święta. Obchodziły swe święta jedynie poszczególne rodzaje wojsk lądowych: wojska rakietowe i artyleria, wojska obrony przeciwlotniczej, wojska inżynieryjne, wojska obrony przeciwchemicznej i wojska łączności.
Do koncepcji święta wojsk lądowych powrócono przy okazji odtwarzania Dowództwa Wojsk Lądowych. 19 sierpnia 1996 r. decyzją ministra obrony narodowej powołano Grupę Organizacyjno-Przygotowawczą Dowództwa Wojsk Lądowych, na czele której stanął gen. bryg. Józef Flis, a nadzór nad pracami grupy sprawował sekretarz stanu - I zastępca ministra obrony narodowej dr Andrzej Karkoszka.
Tuesday, July 29, 2008
Story of Polish Clergy at the Nazi Dachau Concentration Camp
Story of Polish Clergy at the Nazi Dachau Concentration Camp
Time of An Ordeal: The Story of Polish Clergy Imprisoned and Killed at Dachau. Half of the Polish priests imprisoned by the Nazi's died at the Dachau concentration camp. The death of more than 2,000 Polish clergy, including five bishops, at the start of World War II seems to be forgotten by many history books, says a survivor of Dachau. Kazimierz Majdanski, now archbishop emeritus of Warsaw, was arrested Nov. 7, 1939, by the Nazis, when he was in the seminary of Wloclawek. He was arrested with other students and professors, and taken first to Sachsenhausen concentration camp and later to Dachau. In Dachau, he was subjected to pseudoscientific criminal experiments.Archbishop Majdanski: Half of the Polish priests died who were imprisoned in Dachau. I saw so many priests die in a heroic way. All of them were faithful to Christ who said to his disciples: "You will be my witnesses." They died as Catholic priests and Polish patriots. Some of them could have saved themselves, but none of them lowered themselves to such pacts. In 1942 the authorities of the camp offered Polish priests the possibility of special treatment, on the condition of declaring that they belonged to the German nation. No one came forward. When Father Dominik Jedrzejewski was offered his freedom on the condition that he give up his priestly functions, he calmly answered "no," and died. The martyrdom of the Polish clergy during the Nazi inferno was a glorious page of the history of the Church and of Poland. It is too bad that it has been covered by a veil of silence. Kazimierz Majdanski, now archbishop emeritus of Warsaw, will be speaking at the World Congress of Families IV, May 11-13, 2007, Warsaw, Poland
Time of An Ordeal: The Story of Polish Clergy Imprisoned and Killed at Dachau. Half of the Polish priests imprisoned by the Nazi's died at the Dachau concentration camp. The death of more than 2,000 Polish clergy, including five bishops, at the start of World War II seems to be forgotten by many history books, says a survivor of Dachau. Kazimierz Majdanski, now archbishop emeritus of Warsaw, was arrested Nov. 7, 1939, by the Nazis, when he was in the seminary of Wloclawek. He was arrested with other students and professors, and taken first to Sachsenhausen concentration camp and later to Dachau. In Dachau, he was subjected to pseudoscientific criminal experiments.Archbishop Majdanski: Half of the Polish priests died who were imprisoned in Dachau. I saw so many priests die in a heroic way. All of them were faithful to Christ who said to his disciples: "You will be my witnesses." They died as Catholic priests and Polish patriots. Some of them could have saved themselves, but none of them lowered themselves to such pacts. In 1942 the authorities of the camp offered Polish priests the possibility of special treatment, on the condition of declaring that they belonged to the German nation. No one came forward. When Father Dominik Jedrzejewski was offered his freedom on the condition that he give up his priestly functions, he calmly answered "no," and died. The martyrdom of the Polish clergy during the Nazi inferno was a glorious page of the history of the Church and of Poland. It is too bad that it has been covered by a veil of silence. Kazimierz Majdanski, now archbishop emeritus of Warsaw, will be speaking at the World Congress of Families IV, May 11-13, 2007, Warsaw, Poland
Kaliningrad a "Tarcza" w Polsce
Kaliningrad a "Tarcza" w Polsce
Fizyk nuklearny z zawodu, dr James Gordon Prather, jest weteranem wielu lat pracy w ministerstwie energii oraz w ministerstwie obrony w USA. Często zeznawał przed komisjami senatu w Waszyngtonie, ponieważ pracował wiele lat jako specjalista od broni nuklearnej. Bardzo zdziwiłem się, gdy dr. Prather, napisał w artykule pod tytułem „Powody zmian reżymów,” że USA, przez przyjęcie Polski i Litwy do NATO, zupełnie nie potrzebnie zobowiązało się na popieranie tych państw, nawet w sprawach takich jak „blokada prowincji Rosji w regionie Kaliningradu, a nawet zagarnięcie Kaliningradu przez Polskę.”
Zazwyczaj artykuły doktora Prather’a na temat traktatu o Nie-Rozpowszechnianiu Broni Nuklearnych, jak też jego krytyka polityki osi USA-Izrael w Zatoce Perskiej, są pisane obiektywnie. Rzeczowo omawia on nonsensowne ataki Waszyngtonu na plan „Rurociągu Pokoju,” mającego dostarczać gaz ziemny z Iranu do Pakistanu, Indii oraz Chin. W żadnym poprzednim artykule doktora Prather’a, nie znalazłem takiego nonsensu, jak przypisywanie Polsce planów zagarnięcia Kaliningradu, obecnie prowincji Rosji.
Dziwię się, że specjalista strategii od broni nuklearnych nie wie, że w czasie ewakuacji Niemiec Wschodnich i Polski, Sowieci wywieźli z tych okupowanych terenów do Kaliningradu broń nuklearną i rakiety, na przechowanie „do lepszych czasów.” Otóż w rezultacie polityki osi USA-Izrael nadeszły „lepsze czasy” dla Rosji wraz z spowodowanym przez tą oś wielkim wzrostem kosztów paliwa, w związku z zagrożeniem działaniami wojennymi regionu Zatoki Perskiej, który to region dostarcza na rynek światowy około jednej czwartej paliwa.
Dyskutowałem na temat ze znajomym profesorem historii, Polakiem z pochodzenia i zgodziliśmy się, że w prasie w USA bardzo często pojawiają się idiotyczne uwagi na temat Polski i Polaków. Uwagi te na ogół nie pochodzą od autorów artykułów, ale od redakcji, z którymi autorzy nie chcą zadzierać w sprawach tak błahych jak szkalowanie Polski i Polaków jako dno głupoty na świecie.
Naturalnie żydowski ruch roszczeniowy, sprzymierzony obecnie z pruskim ruchem roszczeniowym, jest główną siłą motoryczną tego zjawiska, ponieważ ruchy te promują swoją własną wersję historii Drugiej Wojny Światowej, oraz staraja się uzasadnić żądania odszkodowani od Polski. Tak, więc istnieje w USA mobilizacja w prasie i w książkach, żeby ośmieszać i oczerniać Polskę i Polaków, którzy w USA od lat przywykli do tego stanu rzeczy i na ogół nawet już się nie bronią.
Nonsens rozpowszechnianych informacji na temat pomylonych planów najazdu i przyłączenia Kaliningradu do Polski, jest podobny do wielu innych dodatków i uzupełnień całkowicie „od rzeczy.” W polemice i w książkach amerykańskich takie dodatki rażą Polaków, ale większość polskich czytelników stara się na nie zwracać uwagi, ponieważ nic w tej sprawie nie mogą łatwo zrobić. Pamiętam jak w książce o lotnikach polskich w bitwie o Anglię wtrącono bez wiedzy autora, ubliżającą i kłamliwą wzmiankę o Jedwabnem, lub w pięknie ilustrowanym albumie o Polsce, dodano od wydawnictwa oszczerczy rozdział o polskim antysemityzmie.
Publicysta Charles Reese tłumaczy logicznie w swoich artykułach przeciwnych wojowniczości reżymu Bush’a, że narzucanie Polsce i Czechom systemu „Tarczy” jest zagrożeniem Rosji. Tymczasem Bush tłumaczy Europejczykom, że „Tarcza” ma bronić ich przed napadem przez Iran, Autor ten uważa takie tłumaczenia za bezczelne i bezsensowne kłamstwo, zwłaszcza z powodu bliskości rakiet „Tarczy” do Moskwy.
Zagrożenie przez Tarczę może narazić Polskę na zapobiegawcze bombardowanie nuklearne przez Rosją, w celu zniszczenia wyrzutni „Tarczy” w Polsce. Zagrożenie to podobne jest do zagrożenia w latach 1970tych, kiedy USA wyposażyło NATO w rakiety z głowicami nuklearnymi, żeby w razie ataku przeważających sowieckich sił pancernych, stworzyć w Polsce barierę radioaktywną, między Rosją i Europą Zachodnią.
Zagrożenie to spowodowało pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, do ratowania ojczyzny za pomocą utrudniania Sowietom dokonania ataku niespodziewanego na Europę Zachodnią. Z narażeniem życia, pułkownik Kukliński przekazał wywiadowi amerykańskiemu, kilkadziesiąt tysięcy dokumentów sztabowych Paktu Warszawskiego i tym przyczynił się do uniemożliwienia zaskoczenia NATO niespodziewanym atakiem sowieckim.
Kiedy w 1962 roku Sowieci postawili na Kubie rakiety dwukrotnie dalej od Waszyngtonu, niż planowane rakiety „Tarczy” mają być od Moskwy, wówczas prezydent Kennedy, zrobił wszystko co mógł, żeby zagrażające rakiety usunąć. Słusznie pisze autor Reese, że narzucanie Polsce budowy wyrzutni „Tarczy” może wywołać nową „Zimną Wojnę.” W strategii osi USA-Izrael przygotowywanej przez neokonserwatystów, Polska jest pionkiem do poświęcenia na globalnej szachownicy, w grze, w której usiłują oni, kosztem Polski, dać Rosji szacha i mata, w nuklearnym wyścigu Bush’a, o dominację nad światem.
Mimo szerzącej się oszczerczej propagandy, Polacy nie są szalonymi straceńcami. Polacy wiedzą, że nie mogą liczyć na miłosierdzie Rosji, zwłaszcza w chwili, kiedy rosyjskie ośrodki kontroli i dowodzenia, będą zagrożone rakietami amerykańskimi, ustawionymi na polskiej ziemi.
Fizyk nuklearny z zawodu, dr James Gordon Prather, jest weteranem wielu lat pracy w ministerstwie energii oraz w ministerstwie obrony w USA. Często zeznawał przed komisjami senatu w Waszyngtonie, ponieważ pracował wiele lat jako specjalista od broni nuklearnej. Bardzo zdziwiłem się, gdy dr. Prather, napisał w artykule pod tytułem „Powody zmian reżymów,” że USA, przez przyjęcie Polski i Litwy do NATO, zupełnie nie potrzebnie zobowiązało się na popieranie tych państw, nawet w sprawach takich jak „blokada prowincji Rosji w regionie Kaliningradu, a nawet zagarnięcie Kaliningradu przez Polskę.”
Zazwyczaj artykuły doktora Prather’a na temat traktatu o Nie-Rozpowszechnianiu Broni Nuklearnych, jak też jego krytyka polityki osi USA-Izrael w Zatoce Perskiej, są pisane obiektywnie. Rzeczowo omawia on nonsensowne ataki Waszyngtonu na plan „Rurociągu Pokoju,” mającego dostarczać gaz ziemny z Iranu do Pakistanu, Indii oraz Chin. W żadnym poprzednim artykule doktora Prather’a, nie znalazłem takiego nonsensu, jak przypisywanie Polsce planów zagarnięcia Kaliningradu, obecnie prowincji Rosji.
Dziwię się, że specjalista strategii od broni nuklearnych nie wie, że w czasie ewakuacji Niemiec Wschodnich i Polski, Sowieci wywieźli z tych okupowanych terenów do Kaliningradu broń nuklearną i rakiety, na przechowanie „do lepszych czasów.” Otóż w rezultacie polityki osi USA-Izrael nadeszły „lepsze czasy” dla Rosji wraz z spowodowanym przez tą oś wielkim wzrostem kosztów paliwa, w związku z zagrożeniem działaniami wojennymi regionu Zatoki Perskiej, który to region dostarcza na rynek światowy około jednej czwartej paliwa.
Dyskutowałem na temat ze znajomym profesorem historii, Polakiem z pochodzenia i zgodziliśmy się, że w prasie w USA bardzo często pojawiają się idiotyczne uwagi na temat Polski i Polaków. Uwagi te na ogół nie pochodzą od autorów artykułów, ale od redakcji, z którymi autorzy nie chcą zadzierać w sprawach tak błahych jak szkalowanie Polski i Polaków jako dno głupoty na świecie.
Naturalnie żydowski ruch roszczeniowy, sprzymierzony obecnie z pruskim ruchem roszczeniowym, jest główną siłą motoryczną tego zjawiska, ponieważ ruchy te promują swoją własną wersję historii Drugiej Wojny Światowej, oraz staraja się uzasadnić żądania odszkodowani od Polski. Tak, więc istnieje w USA mobilizacja w prasie i w książkach, żeby ośmieszać i oczerniać Polskę i Polaków, którzy w USA od lat przywykli do tego stanu rzeczy i na ogół nawet już się nie bronią.
Nonsens rozpowszechnianych informacji na temat pomylonych planów najazdu i przyłączenia Kaliningradu do Polski, jest podobny do wielu innych dodatków i uzupełnień całkowicie „od rzeczy.” W polemice i w książkach amerykańskich takie dodatki rażą Polaków, ale większość polskich czytelników stara się na nie zwracać uwagi, ponieważ nic w tej sprawie nie mogą łatwo zrobić. Pamiętam jak w książce o lotnikach polskich w bitwie o Anglię wtrącono bez wiedzy autora, ubliżającą i kłamliwą wzmiankę o Jedwabnem, lub w pięknie ilustrowanym albumie o Polsce, dodano od wydawnictwa oszczerczy rozdział o polskim antysemityzmie.
Publicysta Charles Reese tłumaczy logicznie w swoich artykułach przeciwnych wojowniczości reżymu Bush’a, że narzucanie Polsce i Czechom systemu „Tarczy” jest zagrożeniem Rosji. Tymczasem Bush tłumaczy Europejczykom, że „Tarcza” ma bronić ich przed napadem przez Iran, Autor ten uważa takie tłumaczenia za bezczelne i bezsensowne kłamstwo, zwłaszcza z powodu bliskości rakiet „Tarczy” do Moskwy.
Zagrożenie przez Tarczę może narazić Polskę na zapobiegawcze bombardowanie nuklearne przez Rosją, w celu zniszczenia wyrzutni „Tarczy” w Polsce. Zagrożenie to podobne jest do zagrożenia w latach 1970tych, kiedy USA wyposażyło NATO w rakiety z głowicami nuklearnymi, żeby w razie ataku przeważających sowieckich sił pancernych, stworzyć w Polsce barierę radioaktywną, między Rosją i Europą Zachodnią.
Zagrożenie to spowodowało pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, do ratowania ojczyzny za pomocą utrudniania Sowietom dokonania ataku niespodziewanego na Europę Zachodnią. Z narażeniem życia, pułkownik Kukliński przekazał wywiadowi amerykańskiemu, kilkadziesiąt tysięcy dokumentów sztabowych Paktu Warszawskiego i tym przyczynił się do uniemożliwienia zaskoczenia NATO niespodziewanym atakiem sowieckim.
Kiedy w 1962 roku Sowieci postawili na Kubie rakiety dwukrotnie dalej od Waszyngtonu, niż planowane rakiety „Tarczy” mają być od Moskwy, wówczas prezydent Kennedy, zrobił wszystko co mógł, żeby zagrażające rakiety usunąć. Słusznie pisze autor Reese, że narzucanie Polsce budowy wyrzutni „Tarczy” może wywołać nową „Zimną Wojnę.” W strategii osi USA-Izrael przygotowywanej przez neokonserwatystów, Polska jest pionkiem do poświęcenia na globalnej szachownicy, w grze, w której usiłują oni, kosztem Polski, dać Rosji szacha i mata, w nuklearnym wyścigu Bush’a, o dominację nad światem.
Mimo szerzącej się oszczerczej propagandy, Polacy nie są szalonymi straceńcami. Polacy wiedzą, że nie mogą liczyć na miłosierdzie Rosji, zwłaszcza w chwili, kiedy rosyjskie ośrodki kontroli i dowodzenia, będą zagrożone rakietami amerykańskimi, ustawionymi na polskiej ziemi.
Subscribe to:
Posts (Atom)